Hej Kochani!
Do napisania tego posta zbierałam się bardzo długo. Jako
posiadaczka cery tłustej bardzo nie lubię, kiedy moja cera się błyszczy. Puder
matujący to w mojej toaletce totalny must have. Już kilka lat temu spotkałam
się z opinią, iż najlepiej matujące produkty, to pudry ryżowe, czy bambusowe,
zwykle występujące w sypkiej formie. Po 2 latach testów i używania przeróżnych
pudrów, z różnych półek cenowych, mam wyrobioną bardzo rzetelną opinię. Jeśli
jesteście jej ciekawi- serdecznie zapraszam dalej!
PAESE- sypki puder bambusowy
49zł/8g
Pierwszy tego typu produkt, na który się zdecydowałam około
2 lat temu. Jak widzicie, mam jeszcze stary rodzaj opakowania, a jego wnętrze
zostało już praktycznie całkowicie opróżnione. Dużo czytałam na ten temat i
dowiedziałam się, że puder bambusowy matuje dużo lepiej, niż jego ryżowy „brat”.
Spodziewałam się, że po zaaplikowaniu go na twarz za pomocą puszka (właśnie taki
sposób był najczęściej polecany), moja buzia będzie całkowicie matowa przez
cały dzień. Trudno mi opisać moje rozczarowanie, gdy okazało się, że moja cera
i tak się błyszczy, a puder poszedł w odstawkę. Jednak kiedy trochę bardziej
zadbałam o skórę i dokładniej zaaplikowałam puder, wciskając go delikatnie w
twarz i zorientowałam się, że twarz w 100% matowa nie wygląda dobrze, byłam z
produktu bardzo zadowolona. Około 5 godzin buzia wygląda ładnie, zdrowo,
później należy jednak odcisnąć nadmiar sebum w chusteczkę.
ECOCERA- sypki puder ryżowy
18,90zł/15g
Ten produkt spodobał mi się chyba najmniej. Jak już
wspomniałam, stuprocentowy mat zdecydowanie nie jest czymś, czego oczekuję od
pudru. Jednak w tym przypadku kompletnie nie jestem usatysfakcjonowana. Jeżeli
chodzi o wykończenie makijażu, ten produkt sprawdza się bez zarzutu, natomiast
nie nazwałabym go „matującym”. Jest fajny, bardzo lekki, nieobciążający, ale jeśli
macie cerę tłustą, podejrzewam, że możecie nie być zadowolone. Cera dosyć
szybko zaczyna się zbytnio świecić i wymaga odciśnięcia sebum.
KRYOLAN- ANTISHINE POWDER
70zł/ 30g
Chyba najsłynniejszy matujący puder ryżowy na świecie. Must
have każdej wizażystki, czy makijażystki. Przyznaję, że ten produkt jest
całkiem inny, cięższy niż inne, dostępne na rynku pudry. Daje 120% matu, który
utrzymuje się naprawdę długo. Na pewno nie jest to efekt, którego powinnyśmy
szukać w pudrach, jeżeli nie chcemy, żeby twarz wyglądała na płaską i chorą.
Dlatego też odradzam wciskanie go w buzię puszkiem. Nie dość, że będzie to
wyglądało bardzo nienaturalnie, to dodatkowo „wybieli” nam podkład.
Zdecydowanie wolę delikatnie lekko omiatać twarz pędzlem, na który wcześniej
nabrałam odrobinę pudru. Daje to mniej sztuczny efekt zmatowienia, który nie
utrzymuje się aż tak długo, jak w przypadku wciskania go puszkiem i po około 4-
5 godzinach muszę odcisnąć sebum, jednak buzia wygląda ładnie i zdrowo.
Nie dziwi mnie popularność tego produktu, ponieważ
faktycznie jest „antishine”. Opakowanie jest ogromne, 30g pudru starczy nam na
wieki. Jednak przez to, że jest go aż tak dużo, czasami ciężko wydobyć go ze
słoiczka. Minus za brak gąbeczki.
WIBO- RICE POWDER
16,99zł /5,5g
Mój najnowszy zakup z tej kategorii i zdecydowany hit.
Dostępny w Rossmannach (chociaż podejrzewam, że w większości sklepów może być
wykupiony), za w miarę niewielkie pieniądze, jest naprawdę lekki i
niewyczuwalny na twarzy. Jednak oceniając go pod względem matowienia- daje
naturalniejszy efekt niż Kryolan, a buzia nie wymaga żadnych poprawek przez
około 5 godzin. Oczywiście wcześniej delikatnie się błyszczy, jednak jest to
naprawdę ładny, zdrowy efekt. Spośród wszystkich wymienionych wyżej, jest to
mój ulubiony produkt. Na pewno nie jest gorszy od Paese ani innych droższych
pudrów tego typu.
PODSUMOWANIE I MOJA OPINIA
Zestawiając ze sobą wszystkie produkty, oczywiście
najtrwalej matującym, a za razem najcięższym jest Kryolan. Trzeba nauczyć się
używać tego pudru, żeby nie nałożyć go za dużo. Drugie miejsce pod względem
matowienia twarzy zajmuje Paese. Z tym produktem również można przesadzić,
można też zaaplikować go zbyt dużo, wtedy twarz wygląda bardzo nienaturalnie,
jednak efekt matu utrzymuje się zdecydowanie krócej, a cera po jakimś czasie odzyska
naturalny blask. Z tych dwóch produktów nie będą zadowoleni posiadacze i
posiadaczki cer suchych i normalnych. Radziłabym nie stosować ich posiadaczkom
przesuszającej się cery.
Osobom, które nie mają problemów z mocno przetłuszczającą
się cerą, jednak wolą kontrolować błysk na twarzy, poleciłabym puder z Ecocera.
Ładnie wykańcza on makijaż, przytrzymując podkład w jednym miejscu, daje efekt
bardzo naturalny, przy czym jest lekki i naprawdę drobno zmielony. Jednak jeśli
macie tłustą cerę, raczej nie będziecie z niego zadowolone. W moim przypadku
sebum wybijało się jeszcze zanim skończyłam robić makijaż.
Mój ulubieniec, czyli puder ryżowy od Wibo sprawdzi się
dosłownie u każdego. Po użyciu tego produktu cera nie jest płaska. Uzyskujemy
raczej naturalny, satynowy efekt, króry utrzymuje się na buzi dość długo.
Dodatkowy plus to dostępność. Wiem, że teraz ciężko go dostać, ze względu na
to, iż jest to nowość na rynku i dziewczyny wykupują go zaraz po dostawie,
jednak to się za jakiś czas unormuje.
A jak wygląda to cenowo? Przeliczyłam cenę za 10g każdego z
tych produktów na podstawie prostej zależności. Myślę, że możecie być
zaskoczone J
Kochani, z mojej strony to już wszystko. Jestem bardzo
ciekawa, czy używałyście kiedyś któregoś ze wspomnianych przeze mnie produktów,
jakie są Wasze wrażenia z nimi związane oraz jakie są Wasze ulubione pudry? Jak
sami widzicie z moich obliczeń, cena produktu jest tylko i wyłącznie chwytem
marketingowym. Serdecznie zapraszam Was do obserwowania bloga, żeby być na
bieżąco z nowymi postami. Zachęcam również do śledzenia @maginspires na
facebooku oraz Instagramie!
Do zobaczenia,