poniedziałek, 31 października 2016

NailBook #2: hybrydy Semilac- Inspiracje

NailBook #2: hybrydy Semilac- Inspiracje
Hej! Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejny paznokciowy post. Przygodę z hybrydami zaczęłam niespełna rok temu. Od tamtej pory dużo się zmieniło zwłaszcza w mojej technice i precyzji wykonywania manicure. Udane dzieło utrwalam zdjęciem. Pomyślałam więc, że w jednym poście zbiorę dla Was wszystkie fotki, opisując kolory, Dzięki temu będziecie mieli lepszą orientację i pogląd na to, jak konkretne kolory wyglądają w rzeczywistości. Odsyłam Was również do posta, w którym prezentuję moją całą kolekcję lakierów hybrydowych Semilac >>KLIK<<.
 Kolor użyty w stylizacji: 83.

  Kolor użyty w stylizacji:101.
 .
 Kolory użyte w stylizacji: 034, 109 (palec wskazujący)
Więcej o stylizacji przeczytacie tutaj >>KLIK<<.

Kolory użyte w stylizacji: 032 (palec środkowy i serdeczny, kropki na kciuku), 001 (pozostałe palce), 121 (serduszka), 109 (brokat na serduszkach, kropki na kciuku).  
 
 Kolory użyte w stylizacji: 121 (palec wskazujący i serdeczny), 001+ naklejka wodna (palec serdeczny, 001 to także kropki na małym palcu), 057 (mały palec).

  Kolor użyty w stylizacji: 140 (+ efekt syrenki na palcu serdecznym i małym).
 
  Kolory użyte w stylizacji:087 (palec wskazujący i środkowy), 000 (pozostałe palce + efekt syrenki na kciuki i naklejka wodna na palcu serdecznym).

Kolor użyty w stylizacji: 028.

Kolor użyty w stylizacji: 026.

Kolor użyty w stylizacji: 127.

Kolor użyte w stylizacji: 162, 001 (palec serdeczny), 109 (kropeczki).

Ostatnie zdjęcie to moje aktualne paznokcie. Jestem bardzo ciekawa, jakie są Wasze ulubione kolory i wzory? Koniecznie dajcie znać, która propozycja najbardziej się Wam podoba. Bardzo proszę Was o komentarze, a także zachęcam do obserwowania bloga, dzięki czemu nie ominie Was żaden post. Odsyłam Was także na mój instagram, gdzie znajdziecie jeszcze więcej dobroci- @maginspires >>KLIK<<. Już dziś zapraszam Was na kolejny post, a w nim... ulubieńcy :) Wiem też, że czekacie na recenzję K Lips z Lovely. Aktualnie prężnie testuję tę pomadkę i myślę, że może jeszcze w tym tygodniu pojawi się rzetelna recenzja.
Do zobaczenia już niedługo!
M.

piątek, 28 października 2016

TANIE ROZWIĄZANIE: MAC VELTET TEDDY- Zamienniki kultowej pomadki.

TANIE ROZWIĄZANIE: MAC VELTET TEDDY- Zamienniki kultowej pomadki.
Hej! Zgodnie z obietnicą dzisiaj przychodzę do Was z serią, której już dawno nie było. Poprzedni zamiennik kremu Effaclar Duo+, który był pierwszym postem opublikowanym na tym blogu, nadal cieszy się dużą popularnością wśród czytelników. Dzisiaj postanowiłam, że pokażę Wam tańsze alternatywy, które odpowiadają kolorystycznie kultowej szmince Velvet Teddy z Mac. Ku naszej wspólnej radości, jedna propozycja jest wręcz identyczna... Ale o tym za chwilę :) 

Velvet Teddy z Mac to bardzo nieoczywisty i niepowtarzalny kolor. Brąz o ciepłym podtonie, który ma w sobie delikatnie różowe pigmenty. Szminka ma wykończenie matowe. Dostaniemy ją w salonach MAC lub w perfumeriach Douglas, gdzie znajdują się szafy tej marki. Oczywiście można jej szukać również przez internet na stronie producenta lub Douglasa. Cena pomadki bez promocji to aż 86zł. Kolor jest tym bardziej popularny i rozchwytywany od czasu, kiedy Kylie Jenner (zanim jeszcze wydała swoją linię płynnych pomadek) ogłosiła, że jest to jeden z jej ulubionych kolorów i bardzo często nosi go na ustach. Czy jest więc szansa, żeby kupić coś w podobnym kolorze, o podobnym wykończeniu, jednak za mniejsze pieniądze?
Szminka, której zamiennika szukamy ma wykończenie typu 'mat'. Jest to jednak dosyć nawilżający produkt, a ten mat nie jest płaski i suchy, jak w przypadku płynnych pomadek. Szukanie zamienników ograniczam więc do bardziej kremowych produktów. Wśród kilku(nastu) produktów- kredek, szminek i konturówek, które między sobą zestawiłam, wybrałam kilka najbardziej podobnych. Wśród faworytów jest mój ulubieniec, czyli 
pomadka w kredce z Golden Rose- Matte Lipstick Crayon nr 18:    11,90zł
konturówka Golden Rose z serii Dream Lips Lipliner nr 501:    6,30zł,
automatyczna konturówka z P2 Perfect Look nr 010 Nude:    około 15zł,
konturówka z najnowszej serii Lovely- K Lips 04 Neutral Beauty     19,90zł 
(do konturówki oczywiście dołączona jest pomadka w płynie, jednak nie biorę jej pod uwagę w zestawieniu, ponieważ ma dużo bardziej matowe wykończenie, które nie odpowiada formule maca).

Ceny wyglądają bardzo zachęcająco. Najtańsza propozycja to koszt około 6 złotych, najdroższa to niecałe 20zł, czyli ponad czterokrotnie taniej. A jak prezentują się kolory?
Konturówka z Golden Rose okazuje się delikatnie jaśniejsza oraz zbyt mało wpada w różowe podtony. Podobnie jak konturówka z P2, która jest typowo jasnobrązowa. Oba te produkty są jednak zbliżone kolorystycznie oraz formułą. Najmniej podobny z proponowanych jest produkt z Lovely- jest to typowy odcień nude, bez żadnych innych podtonów.
Zdecydowanie najbliżej oryginału jest mój ulubieniec, czyli pomadka w kredce z Golden Rose nr 18. Jest to ciemniejszy odcień nude, który ma w sobie różowe tony, dzięki czemu idealnie zastępuje odcień Velvet Teddy. Dzięki nawilżającej formule tej serii kredek, mimo, iż są to pomadki matowe, to wykończenie nie jest na tyle suche i płaskie jak w przypadku produktów płynnych, co z kolei sprawia, że również formuła i wykończenie tego produktu niemalże idealnie odpowiada oryginałowi.
Podsumowując, nasz zamiennik jest ponad 7 razy tańszy od oryginału. Trwałość, kolor, formuła i wykończenie są niemalże identyczne. Teraz pytanie do Was- skusicie się na szminkę z Mac czy Golden Rose?

Kochani, to tyle z mojej strony. Mam nadzieję, że post okazał się dla Was ciekawy i pomocny. Koniecznie dajcie znać, czy próbowałyście kiedyś któregoś ze wspomnianych przeze mnie produktów.
Serdecznie zachęcam Was do komentowania i obserwowania bloga, a także do śledzenia mojego instagrama @maginspires >>klik<<. Pozdrawiam Was ciepło i do zobaczenia!
 M.
instagram.com/maginspires

niedziela, 23 października 2016

Semilac- moje kolory lakierów hybrydowych

Semilac- moje kolory lakierów hybrydowych
Hej! Dzisiaj przychodzę do Was z moimi kolorami lakierów hybrydowych Semilac. Sama bardzo lubię czytać tego typu posty, są one wspaniałą inspiracją. Warto pamiętać, że każdy lakier w innym świetle wygląda inaczej. Zdjęcia, które dzisiaj zobaczycie zostały zrobione w świetle dziennym, nie ma na nich nałożonego żadnego filtra. Postaram się pokrótce opisać każdy z kolorów, żebyście miały/ mieli lepszy pogląd na nie. Nie ma co przedłużać- zaczynamy!
Moja kolekcja to 21 lakierów kolorowych. Posiadam też bazę, klasyczny top oraz top no wipe. Na wzorniku znajdują się wszystkie odcienie, które posiadam, nałożone po dwie warstwy oraz pokryte klasycznym topem, który po utwardzeniu należy przemyć cleanerem. Uprzedzając pytania- wzornik kupiłam w jednym ze sklepów we Wrocławiu, zaś naklejkę 'I <3 Semilac' dostaniecie przy zamówieniu ze stron producenta >>klik<<.


148 NIGHT EUPHORIA
Najnowszy nabytek. Piękny, głęboki czarny kolor z domieszką borda oraz pięknymi połyskującymi na czerwono drobinkami. Zdjęcie kompletnie nie oddaje jego uroku.
087 GLITTER INDIGO
 Granat z połyskującymi drobinkami. Kolor bardzo ładny. Idealny na zimę do noszenia solo lub z jaśniejszymi odcieniami.
000 LAZURE DREAM (SEMILIKE)
Lakier, który jest edycją specjalną, tzn. dostaniecie go tylko na pokazach Semilac lub w przypadku promocji na stronie. Piękny, głęboki, jasnoniebieski kolor, świetny na każdą porę roku.
127 VIOLET CREAM
Kolejna super uniwersalna propozycja. Violet Cream świetnie wkomponuje się w zimowe swetry a także letnie pastelowe stylizacje. Jest to biały kolor z minimalną domieszką fioletu. Wygląda bardzo subtelnie i dziewczęco.
001 STRONG WHITE
 Klasyczna biel, która wielu dziewczynom sprawia sporo kłopotów. Ten kolor wymaga dłuższego utwardzenia w lampie. Jednak już jedna warstwa świetnie pokrywa paznokcie. Jest to piękny biały kolor, nie pozostawiający żadnych prześwitów.

051 FRENCH BEIGE MILK
Kolor bazowy do french manicure. Świetnie podbija naturalną płytkę paznokcia. Nałożony jedną warstwą jest praktycznie niewidoczny, jedynie sprawia, że nasze paznokcie wyglądają na zadbane i błyszczące. Dwie warstwy dają delikatny, subtelny kolor.
032 BISCUIT
Jeden z najpiękniejszych odcieni różu, jaki widziałam w życiu. Delikatny, subtelny, idealny na śluby. Świetny do noszenia na codzień oraz na szczególne okazje. Niezbędnik u każdej z Was.
128 PINK MARSHMALLOW
Bardziej różowy, ciepły, wyraźny i bardziej kryjący niż biscuit. Bardzo podobny do Fiji z Essie.Równie śliczny kolor, który idealnie nadaje się na każdą okazję.
057 NUDE BEIGE ROSE
Ciut ciemniejszy róż, tym razem z domieszką fioletu. Również dość subtelny kolor, więc jeśli nie możecie nosić mocnych kolorów na paznokciach- te 4 wymienione wyżej będą idealne.
121 RUBY CHARM
Bardzo wyrazisty, różowy odcień, który ma zdecydowanie chłodne podtony, dzięki czemu sprawdzi się o każdej porze roku. Klasyczny odcień różu, pożądany przez wszystkie kobiety.
103 ELEGANT RASPBERRY
Odcień bardzo podobny do ruby charm, jednak jest bardziej żywy i neonowy. Wygląda inaczej w zależności od padającego światła, jednak jest równie piękny i uniwersalny. Nie wiem, który z nich wolę bardziej.
034 MARDI GRAS
Jeden z najpopularniejszych kolorów marki Semilac. Przyznaję, że po zakupie tego lakieru spodziewałam się o wiele więcej, a moim oczom ukazał się zwykły różo- fiolet. Ładny, ale kompletnie według mnie niewart zachodu. Zrozumiałam jego popularność, kiedy na drugi dzień wyszłam na zewnątrz- odcień zmienia się nawet o kilka tonów w zależności od padającego światła. Potrafi być głębokim fioletem lub eleganckim różem. Bardzo fajna opcja dla osób, które nie lubią nudy na paznokciach. Więcej na temat tego lakieru znajdziecie tutaj >>klik<<.
109 MISS OF THE WORLD
Różowy brokat. Fajnie wygląda solo jak i w połączeniu z innymi lakierami, kiedy pomalujemy nim np. jeden paznokieć. Ładnie kryje przy dwóch warstwach i nie potrzebuje kolorowej bazy.


 028 CLASSIC WINE
Jest to klasyczna czerwień,wpadająca w bordo. Niezbędnik u każdej kobiety. Idealnym odpowiednikiem tego koloru jest A List z Essie.
056 MY LOVE
Ten lakier był dołączony do zestawu startowego. Odcień jaśniejszy od Classic Wine, posiadający delikatne drobinki, równie klasyczny i elegancki jak poprzednik.
039 SEXY RED
Mocna, żarówiasta, strażacka czerwień. Odcień bardzo nasycony, odważny. Wygląda genialnie na długich paznokciach.
101 JUICY PEACH
Tutaj mamy do czynienia z neonową pomarańczą. Kolor z początku przeze mnie niezbyt lubiany, ponieważ jest praktycznie niekryjący nawet przy 3 warstwach. Jednak genialnie wygląda na białej bazie.
130 SLEEPING BEAUTY
Piękny brzoskwiniowy neon. W przypadku do poprzednika, kryje bardzo ładnie i nie potrzebuje białej bazy, żeby nabrać głębi. Jest również bardziej uniwersalny- 101 lepiej wygląda w wiosennych oraz letnich stylizacjach, gdzie 130 sprawdzi się również zimą.
162 CREAMY COOKIE
Najjaśniejszy nude w mojej kolekcji. Piękny, delikatny, idealny na każdą okazję. Wygląda za równo elegancko, jak i po prostu ładnie.
135 FRAPPE
Piękny kolor nude. 'Frappe' to idealna nazwa- 135 to właśnie odcień kawy z mlekiem. Wpada w tony bardziej brązowe niż różowe.
140 LITTLE STONE
Little stone, czyli mały kamień. Nazwa równie trafiona, ponieważ mamy tu do czynienia z brązem wpadającym w szare podtony. Nie nazwałabym tego 'nude', jednak jest to bardzo ładny odcień zwłaszcza dla osób, które nie lubią jasnych, cielistych lakierów, a również nie chcą nosić nic wyraźniejszego na paznokciach.


Mam nadzieję, że post okazał się dla was pomocny i inspirujący. Będzie mi miło, jeśli zostawicie komentarz i zaobserwujecie bloga. Koniecznie zostawcie też linki do siebie, żebym mogła zobaczyć również Wasze blogi.
Zapraszam również do śledzenia mojego instagrama, żeby być ze mną na bieżąco! Mój nick @maginspires >>klik<<
https://www.instagram.com/p/BL6MUByBquQ/?taken-by=maginspires

 Jestem bardzo ciekawa, jakie są ulubione lakiery moich czytelniczek?

Preferujecie manicure hybrydowy/ żelowy, czy jesteście zwolenniczkami klasycznych lakierów?
Buziaki,
M.




środa, 19 października 2016

Nowości Kosmetyczne z UK i Polski- The Balm, MAC, Lush, NYX, Revlon, MUA, Sleek, Kobo, itp.

Nowości Kosmetyczne z UK i Polski- The Balm, MAC, Lush, NYX,  Revlon, MUA, Sleek, Kobo, itp.
Hej! Są takie momenty w życiu każdej dziewczyny, kiedy rozsądek schodzi na drugi plan, a my po prostu musimy zaszaleć. Ponoć niezależnie od powodów zmartwień, najlepszym rozwiązaniem problemów jest... terapia zakupowa. Ja, swoje zakupy "poczyniłam" jeszcze będąc w Anglii. Zwracałam uwagę zwłaszcza na kosmetyki niedostępne w Polsce lub takie, które są tu sporo droższe. Z kolei zaraz po powrocie, wybierając się na wesele, nie mogłam nie zrobić "małych" zakupów na mintishop... Ale o tym za moment ;)

Z kategorii TWARZ, zdecydowanie najbardziej cieszy mnie wymarzony i długo wyczekiwany przeze mnie pierwszy róż z firmy MAC. Wybrałam odcień Fleur Power o delikatnym, satynowym wykończeniu. Jest to lekko ciemny, acz zgaszony kolor, który według mnie jest jednym z najbardziej uniwersalnych odcieni, pasującym do każdego typu urody. Świetna pigmentacja, trwałość, utrzymywanie się, wykończenie, to wszystko sprawia, że mimo dość wysokiej ceny (w Polsce jest to około 100zł), naprawdę jest wart każdego wydanego grosza. W dodatku podobno te róże starczają na wieki.

Kolejna nowość, która przyleciała ze mną z Anglii to bronzer z NYX w odcieniu Taupe. Właściwie jest to róż, jednak jego chłodny, brązowy odcień, lekko wpadający w szarość (czyli po prostu 'taupe') powoduje, że używamy go raczej jako bronzer o konturowania. Kolor jest genialny, jednak aktualnie nic więcej nie mogę na temat tego produktu powiedzieć. Jeśli przyjrzycie się mu z bliska, widać, że niestety nie przetrwał podróży i czeka, aż zaopatrzę się w spirytus salicylowy i złożę go w jedną całość. Oczekujcie recenzji na dniach :)

Jak same widzicie, zaopatrzyłam się w kilka kosmetyków taniej drogeryjnej marki dostępnej stacjonarnie na Wyspach. Mowa tu oczywiście o Make Up Academy (MUA), a konkretnie- o serii Pro- Base. Zamiast inwestować w drogie różnokolorowe kamuflaże, które mają niwelować niedoskonałości cery, postanowiłam na tym tanim przykładzie sprawdzić, czy to w ogóle działa. Korektor zielony jest na zaczerwienienia, zaś brzoskwiniowy- na cienie pod oczami. Efekt choć nieznaczny- faktycznie jest zauważalny. Puder z kolei ma delikatnie rozświetlać i wyrównywać koloryt cery. Jeszcze go nie testowałam, ale strasznie mnie korci...

Ostatnia propozycja "twarzowa" to kolejne podejście do podkładu REVLON Colorstay. Tym razem mam właściwy odcień, czyli 150 Buff do cery tłustej i mieszanej. Zamówiłam go z drogerii internetowej mintishop (Wy dostaniecie go tutaj >>klik<<), kiedy moja cera po pobycie w UK wyglądała koszmarnie, a ja potrzebowałam trwałego, kryjącego podkładu, który przetrwa wesele. Mimo, że nie wyobrażam sobie noszenia go na codzień i nakładania na twarz grubej warstwy "tapety" (nie oszukujmy się, ten produkt jest widoczny), bardzo dobrze sprawdził się w tym celu i wrócę do niego przy okazji większego wyjścia. 


Będąc w Anglii oczywiście nie obyłam się bez wizyty w LUSH. Jak wcześniej wspominałam, angielski klimat, jedzenie oraz woda bardzo pogorszyły stan mojej cery. Mask of Magnaminty to naturalna maseczka do twarzy (i ciała), zrobiona na bazie mięty pieprzowej, która ma działanie wysuszające i kojące, przywracając skórze odpowiedni wygląd. Maska skutecznie walczy z wypryskami. Używam jej dość często, wydłubałam już pół opakowania, widzę ogromną różnicę. Oczekujcie tego produktu w ulubieńcach :)

Rossmanowe promocje już za nami. Jestem z siebie bardzo dumna, ponieważ nie kupiłam NIC podczas zniżek na lakiery do paznokci i szminki oraz na produkty do twarzy. Nie odmówiłam sobie jednak uzupełnienia zapasów tuszów do rzęs i kilku innych produktów do oczu, które są u mnie sprawdzone. Tym razem skusiłam się na coś la mnie nowego, czyli tusz LOREAL False Lash Wings oraz całkowita nowość- tusz z lusterkiem od BOURJOIS Volume- Reveal. Na pewno dam Wam znać, czy produkty warte są zachodu.

Kochani, czy widzicie tego przystojniaka na zdjęciu powyżej? Moja najnowsza miłość... Oto Matt. Meet Matt(e) Trimony od THE BALM. Piękne matowe cienie, idealne nie tylko na śluby, jak wskazuje nazwa, ale również na codzień, na wieczór. Polowałam na tę paletę na mintishop, ponieważ cały czas była wyprzedana (nic dziwnego). Kiedy tylko dostałam informację o uzupełnieniu magazynów, bez wahania dodałam ją do koszyka. Cena dosyć odstraszająca, oscyluje w okolicach 160zł, jednak naprawdę warto. Pamiętajcie, że na mintishop, zapisując się do newslettera dostajecie 5% zniżki. A link do paletki macie tutaj >>klik<<.

Ostatnia paletka, którą kupiłam jeszcze przed wyjazdem, chcąc porównać ją do mojej Basics z Urban Decay to KOBO Matt Eyeshadow Set. Na temat tego produktu aktualnie się nie wypowiadam, czekajcie cierpliwie na porównanie :)


Jak mogłabym odmówić sobie przyjemności kupienia kilku nowych matowych szminek? Pierwsza od lewej to Sleek Matte Me w odcieniu zgaszonego różu o nazwie Birthday Suit. Kolejne to NYX Soft Matte Lip Cream, czyli matowe pomadki w płynie, które dzięki delikatnej konsystencji nie wysuszają ust, jednak nie są tak trwałe, jak chociażby poprzedniczka ze Sleek'a. Ostatni zakup to MAC- Velvet Teddy, czyli szminka z serii retro matte w jednym z najbardziej porządanych odcieni sezonu, który wypromowała Kylie Jenner. Uwielbiam każdą jedną z tych szminek. Każda z nich jest co prawda inna, ale każda z osobna jest świetna.
Od lewej: NYX Copenhagen, NYX Cannes, NYX Abu Dhabi, NYX Cairo, MAC Velvet Teddy (też wyczuwacie tańszych zamienników tej ostatniej?).

Na dziś z mojej strony to tyle. Jak zwykle zachęcam Was do obserwowania bloga, żeby być na bieżąco z postami. Wszelkie pytania, refleksje oraz sugestie zostawcie proszę w komentarzu pod najnowszym postem. Pamiętajcie, żeby zostawić linki do swoich blogów i stron, które z miłą chęcią odwiedzę. Koniecznie dajcie mi znać, czy miałyście kiedyś któryś z pokazanych przeze mnie produktów, jak się u Was sprawdziły i jakie są Wasze nowości! Zapraszam Was również na mój instagram @maginspires, gdzie znajdziecie mnóstwo inspiracji oraz trochę przecieków dotyczących planowanych przeze mnie postów i publikacji. 
Do zobaczenia!
M.

http://maginspires.blogspot.com
@maginspires

środa, 5 października 2016

Ulubieńcy moich wakacji- lipiec, sierpień, wrzesień 2016

Ulubieńcy moich wakacji- lipiec, sierpień, wrzesień 2016
Hej! Jak wiecie, studenci zaczynają rok akademicki dopiero w październiku. Ja, w połowie lipca wyjechałam do Wielkiej Brytanii, a wróciłam w ubiegłym tygodniu. Przez te 3 miesiące wypróbowałam wiele nowości oraz wróciłam do wielu produktów. Niestety, wśród nich znalazło się też kilka bubli, ale o tym... kiedy indziej :)


Zacznę od pielęgnacji. Coś, co stosowałam przez 3 miesiące głównie na dzień, ale czasami i na noc, to
Evrēe, Essential, Nawilżający krem do twarzy 20+, do cery suchej i normalnej
jest to krem, który możemy kupić za niewielkie pieniądze. Delikatnie nawilża i wygładza skórę oraz świetnie nadaje się pod makijaż. Pomimo, że jestem posiadaczką zdecydowanie tłustej cery, ten krem bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Szkoda tylko, że nie ma w sobie żadnego filtra UV, co jednak, zwłaszcza latem, jest bardzo przydatne.

Nivea, masełko do ust
Na temat tych produktów nie trzeba się zbyt wiele rozpisywać- chyba każda z Was je zna. Mój, o cudownym zapachu jagód, ratował moje spierzchnięte usta przed przesuszeniem. Oby tak dalej.


Golden Rose, Black Diamond Hardener - Odżywka wzmacniająca paznokcie
Pracując jako kelnerka nie mogłam malować paznokci. Stres, zmiana klimatu, zła dieta, to wszystko pogorszyło stan moich paznokci, jak nigdy przedtem. W wolnych dniach nakładałam na płytkę odżywkę z Golden Rose. Mimo, iż od gimnazjum używałam produktu z Eveline, postanowiłam sprawdzić, czy produkt bez formaldehydu jest skuteczny. Muszę przyznać, że Eveline działa zdecydowanie szybciej i skuteczniej, jednak Golden Rose i tak widocznie poprawia stan paznokci. Polecam.

Dwa produkty, które pomogły mi w wyrównywaniu kolorytu cery oraz w zakrywaniu niedoskonałości, to 
Rimmel, podkład Wake Me up
Bourjois, krem CC 123 Perfect CC Cream
Podkład z Rimmel nadawał skórze zdrowego blasku, przy tym miał dość mocne krycie, które niestety okazało się być mi bardzo potrzebne. Kremu z Bourjois używałam w luźniejsze dni, ponieważ przy dłuższym stosowaniu jednak ścierał się z twarzy. Obydwa produkty były jednak lekkie i przyjemne w konsystencji, w sam raz na lato. Więcej o nich pisałam tutaj  >>klik<<.


The Balm, Sexy Mama, róż do policzków
The Balm, Bahama Mama, bronzer
Duet, który gościł na moich policzkach prawie codziennie, wymiennie z Golden Rose, Mineral Terracota Powder nr 4. Ten ostatni był świetnym wyjściem w leniwe dni, kiedy nie chciało mi się bawić w konturowanie i dokładne nakładanie różu. Z tym produktem nie można przesadzić, a efekt, jaki dzięki niemu uzyskujemy jest naprawdę przyjemny. Z kolei róż z the balm ma tak piękny kolor, że ciężko go nie pokochać. Dodatkowo delikatne drobinki subtelnie rozświetlają cerę, nadając jej zdrowego blasku. Bronzer bahama mama, mimo lekko ciepłego podtonu, świetnie sprawdzał się do konturowania, zwłaszcza, gdy nabrałam trochę opalenizny.

 Urban Decay, Naked Basics, paletka cieni do oczu
o której pisałam tutaj >>klik<<. Paleta 6 naturalnych cieni okazała się niesamowicie uniwersalna i przydatna podczas wyjazdu. Dzięki dość dużemu lusterku, okazała się również funkcjonalna. Mimo ceny, która w Polsce nie zachęca, jeśli chcecie mieć jedną paletkę na każdą okazję- zastanówcie się nad wyborem właśnie tej. 


 Paese, puder bambusowy
Przyznaję, że ten puder nie przypadł mi z początku do gustu. Po kilku zastosowaniach uznałam, że zdecydowanie nie jest wart swojej ceny, a sypka konsystencja wcale mi nie odpowiada. Stwierdziłam jednak, że muszę go w jakiś sposób skończyć, w związku z tym spakowałam go do swojej walizki. Ku mojemu zdziwieniu, wystarczyło nałożyć go odrobinę więcej i mat na twarzy utrzymywał się zdecydowanie dłużej. Godny polecenia produkt dla tych z was, które szukają zmatowienia.
 
Collection Lasting Perfection, korektor
Ulubieniec ulubieńców, czyli coś, co idealnie kryje cienie pod oczami, utrzymuje się całe wieki, nie ściera się, nie waży, po prostu- produkt idealny. Test tego produktu pojawi się na blogu, bardzo proszę Was o cierpliwość. 

 Nie ma co ukrywać, przez tych kilka miesięcy narobiłam sobie zaległości. Chyba powinnam jednak wrócić do systemu comiesięcznych ulubieńców, pokazując Wam mniej produktów, jednak bardziej rozlegle je opisując. Dajcie znać, które rozwiązanie bardziej przypadłoby Wam do gustu?

Kochani, to już koniec na dziś. Podzielcie się ze mną opiniami na temat wymienionych przeze mnie kosmetyków i koniecznie napiszcie, jacy byli Wasi ulubieńcy w tym i poprzednich miesiącach. Zostawcie też linki do siebie- jak zwykle chętnie odwiedzę Wasze blogi :) 
Serdecznie zachęcam Was do dyskusji w komentarzach oraz zapraszam na mój instagram, gdzie możecie być ze mną na bieżąco. Do zobaczenia w kolejnym poście!
M.

http://instagram.com/maginspires
@maginspires
   
 
Copyright © 2016 MagInspires Beauty Blog , Blogger