środa, 5 października 2016

Ulubieńcy moich wakacji- lipiec, sierpień, wrzesień 2016

Hej! Jak wiecie, studenci zaczynają rok akademicki dopiero w październiku. Ja, w połowie lipca wyjechałam do Wielkiej Brytanii, a wróciłam w ubiegłym tygodniu. Przez te 3 miesiące wypróbowałam wiele nowości oraz wróciłam do wielu produktów. Niestety, wśród nich znalazło się też kilka bubli, ale o tym... kiedy indziej :)


Zacznę od pielęgnacji. Coś, co stosowałam przez 3 miesiące głównie na dzień, ale czasami i na noc, to
Evrēe, Essential, Nawilżający krem do twarzy 20+, do cery suchej i normalnej
jest to krem, który możemy kupić za niewielkie pieniądze. Delikatnie nawilża i wygładza skórę oraz świetnie nadaje się pod makijaż. Pomimo, że jestem posiadaczką zdecydowanie tłustej cery, ten krem bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Szkoda tylko, że nie ma w sobie żadnego filtra UV, co jednak, zwłaszcza latem, jest bardzo przydatne.

Nivea, masełko do ust
Na temat tych produktów nie trzeba się zbyt wiele rozpisywać- chyba każda z Was je zna. Mój, o cudownym zapachu jagód, ratował moje spierzchnięte usta przed przesuszeniem. Oby tak dalej.


Golden Rose, Black Diamond Hardener - Odżywka wzmacniająca paznokcie
Pracując jako kelnerka nie mogłam malować paznokci. Stres, zmiana klimatu, zła dieta, to wszystko pogorszyło stan moich paznokci, jak nigdy przedtem. W wolnych dniach nakładałam na płytkę odżywkę z Golden Rose. Mimo, iż od gimnazjum używałam produktu z Eveline, postanowiłam sprawdzić, czy produkt bez formaldehydu jest skuteczny. Muszę przyznać, że Eveline działa zdecydowanie szybciej i skuteczniej, jednak Golden Rose i tak widocznie poprawia stan paznokci. Polecam.

Dwa produkty, które pomogły mi w wyrównywaniu kolorytu cery oraz w zakrywaniu niedoskonałości, to 
Rimmel, podkład Wake Me up
Bourjois, krem CC 123 Perfect CC Cream
Podkład z Rimmel nadawał skórze zdrowego blasku, przy tym miał dość mocne krycie, które niestety okazało się być mi bardzo potrzebne. Kremu z Bourjois używałam w luźniejsze dni, ponieważ przy dłuższym stosowaniu jednak ścierał się z twarzy. Obydwa produkty były jednak lekkie i przyjemne w konsystencji, w sam raz na lato. Więcej o nich pisałam tutaj  >>klik<<.


The Balm, Sexy Mama, róż do policzków
The Balm, Bahama Mama, bronzer
Duet, który gościł na moich policzkach prawie codziennie, wymiennie z Golden Rose, Mineral Terracota Powder nr 4. Ten ostatni był świetnym wyjściem w leniwe dni, kiedy nie chciało mi się bawić w konturowanie i dokładne nakładanie różu. Z tym produktem nie można przesadzić, a efekt, jaki dzięki niemu uzyskujemy jest naprawdę przyjemny. Z kolei róż z the balm ma tak piękny kolor, że ciężko go nie pokochać. Dodatkowo delikatne drobinki subtelnie rozświetlają cerę, nadając jej zdrowego blasku. Bronzer bahama mama, mimo lekko ciepłego podtonu, świetnie sprawdzał się do konturowania, zwłaszcza, gdy nabrałam trochę opalenizny.

 Urban Decay, Naked Basics, paletka cieni do oczu
o której pisałam tutaj >>klik<<. Paleta 6 naturalnych cieni okazała się niesamowicie uniwersalna i przydatna podczas wyjazdu. Dzięki dość dużemu lusterku, okazała się również funkcjonalna. Mimo ceny, która w Polsce nie zachęca, jeśli chcecie mieć jedną paletkę na każdą okazję- zastanówcie się nad wyborem właśnie tej. 


 Paese, puder bambusowy
Przyznaję, że ten puder nie przypadł mi z początku do gustu. Po kilku zastosowaniach uznałam, że zdecydowanie nie jest wart swojej ceny, a sypka konsystencja wcale mi nie odpowiada. Stwierdziłam jednak, że muszę go w jakiś sposób skończyć, w związku z tym spakowałam go do swojej walizki. Ku mojemu zdziwieniu, wystarczyło nałożyć go odrobinę więcej i mat na twarzy utrzymywał się zdecydowanie dłużej. Godny polecenia produkt dla tych z was, które szukają zmatowienia.
 
Collection Lasting Perfection, korektor
Ulubieniec ulubieńców, czyli coś, co idealnie kryje cienie pod oczami, utrzymuje się całe wieki, nie ściera się, nie waży, po prostu- produkt idealny. Test tego produktu pojawi się na blogu, bardzo proszę Was o cierpliwość. 

 Nie ma co ukrywać, przez tych kilka miesięcy narobiłam sobie zaległości. Chyba powinnam jednak wrócić do systemu comiesięcznych ulubieńców, pokazując Wam mniej produktów, jednak bardziej rozlegle je opisując. Dajcie znać, które rozwiązanie bardziej przypadłoby Wam do gustu?

Kochani, to już koniec na dziś. Podzielcie się ze mną opiniami na temat wymienionych przeze mnie kosmetyków i koniecznie napiszcie, jacy byli Wasi ulubieńcy w tym i poprzednich miesiącach. Zostawcie też linki do siebie- jak zwykle chętnie odwiedzę Wasze blogi :) 
Serdecznie zachęcam Was do dyskusji w komentarzach oraz zapraszam na mój instagram, gdzie możecie być ze mną na bieżąco. Do zobaczenia w kolejnym poście!
M.

http://instagram.com/maginspires
@maginspires
   
 

5 komentarzy:

  1. za pudrem z paese nie przepadam, ale kosmetyki z the balm są genialne. sama chętnie wypróbowałabym korektorów z collection, ale nie mam do nich dostępu :(
    PS co masz na paznokciach? piękny kolor <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest to odcien Burgund Wine z firmy semilac, niestety nie pamiętam numerka, możesz łatwo wygooglować :) w rzeczywistości jednak bardziej wpada w fiolet

      Usuń
    2. naprawdę? szkoda, myślałam, że to głębokie bordo.

      Usuń

Copyright © 2016 MagInspires Beauty Blog , Blogger