wtorek, 6 grudnia 2016

Jaki krem na zimę wybrać?

Hej dziewczyny i chłopaki (Was ten temat również powinien zainteresować ;))!
Zima jest okresem, kiedy zmieniamy (albo przynajmniej powinniśmy zmienić) pielęgnację naszej cery oraz ciała. Bardziej szczegółowo odnośnie tych dwóch aspektów opowiem w jednym z kolejnych postów. Dzisiaj jednak uznałam, że skoro przymrozki są już na porządku dziennym, powiem Wam kilka słów o tym, jakie kremy do twarzy są dobre na zimę, podam kilka przykładów (których sama używam bądź używałam) z różnych półek cenowych oraz doradzę, czego i dlaczego należy unikać. Zaczynajmy :)

Czego unikać?
Największy błąd młodych dziewczyn oraz dojrzałych kobiet to przyzwyczajenie do jednego, sprawdzonego kremu przez cały rok. Zwykle jest to krem nawilżający, który jest genialną opcją przez lato, wiosnę, czasami jesień, ale nigdy nie zimę- zwłaszcza tę mroźną. Używanie tej formuły, przy ujemnych temperaturach powoduje niesamowity ból, pieczenie i uczucie szczypanej twarzy. Moja mama zawsze opowiada mi o swojej koleżance ze studiów, która w środku zimy, przy -5 stopniach Celsjusza, czekając na tramwaj na "odkrytym" przystanku, płakała z bólu. Opisywała to uczucie, jakby ktoś wbijał jej szpilki w twarz. Później okazało się, że jest to skutek używania mocno nawilżającego kremu. To samo mówi moja dermatolog- w zimie stosujemy inne formuły. Nie zrozumcie mnie źle, nawilżanie skóry jest bardzo ważne, jednak w momencie wyjścia na mróz należy skupić się bardziej nad jej ochroną. 

Co wybierać?
Najlepszą opcją na zimę są kremy tłuste, mocno odżywiające, o bogatej konsystencji. Zawsze sprawdzi się czyste masło shea lub krem, który ma jego wysoką zawartość. Problem stanowi fakt, iż chyba żadna z nas nie przepada za naprawdę treściwymi kremami- dłużej się one wchłaniają, zostawiają błyszczącą powłokę na twarzy. Wierzcie mi jednak, że podkład, czy puder i tak zniwelują ten efekt, także nie ma się czego obawiać! Warto także pamiętać o filtrach- słońce świeci przez cały rok i warto przynajmniej, jeżeli nie krem, wybrać chociaż podkład zawierający SPF.

Jeśli chodzi o niższą półkę cenową, z pomocą zawsze przychodzi nasza polska firma, czyli Ziaja. Najlepiej udać się do ich sklepu, gdzie ekspedientka zawsze pomoże wybrać coś odpowiedniego. Jeśli mieszkacie w mniejszych miastach, asortyment Ziai jest dostępny także w drogeriach, aptekach, marketach, a nawet w zwykłych sklepikach.
Mój faworyt z tej firmy to zdecydowanie Naturalny Krem Oliwkowy, który (ku mojemu zaskoczeniu) ma w składzie odrobinę masła shea. W moim przypadku jest on jednak za mało treściwy na prawdziwe mrozy- za to sprawdza się idealnie w chłodniejsze, jesienne dni. Inne świetne propozycje z Ziai to m.in. Masło Kakaowe, czy Krem Awokado, czyli ulubieniec wszechczasów mojej przyjaciółki. Fajne jest to, że za te kremy zapłacimy około 5-10zł. Jeżeli nie sprawdzą się na dzień- takie formuły spokojnie stosować można na noc. Natomiast jeśli kompletnie się nie sprawdzą- nie szkoda będzie je po prostu wyrzucić lub oddać komuś innemu.

 Kolejne dwie propozycje to Eau Thermale AVENE.
Cold Cream, jak sama nazwa wskazuje, to typowy krem na zimno. Ma tłustą formułę, która wchłania się dość szybko, pozostawiając na twarzy typowy dla tego typ produktów błysk, przez co posiadaczki tłustej cery- w tym ja- na podkład użyją nieco więcej pudru matującego. Nie zmienia to jednak faktu, że krem fajnie pracuje z kosmetykami, nie wpływa na ich konsystencję, czy trwałość. Ma na tyle delikatny skład, że sprawdzi się dobrze u kobiet i mężczyzn w każdym wieku- jest polecany także dla dzieci.

Cicalfate to kolejna propozycja od Avene. Mimo, iż krem przypisany jest do skóry suchej, wrażliwej i podrażnionej, bardzo dobrze sprawdzi się na zimę zwłaszcza tym z Was, których skóra potrzebuje regeneracji, odbudowy lub jeśli jesteście w trakcie kuracji dermatologicznej. Krem, podobnie jak swój poprzednik, bardzo dobrze zgrywa się z makijażem. Nie dość, że dzięki swojej lekko tłustej, gęstej konsystencji świetnie sprawdzi się na mróz,  to skóra naprawdę podziękuje Wam za ten zastrzyk energii.

Regularna cena obydwu kremów to koszt około 50zł za sztukę. Jednak często jest on na promocji i można go dostać za 25-35zł, co nie jest wysoką ceną za naprawdę solidną ochronę i odżywienie cery.

 Ostatnia już propozycja, to zdecydowanie górna półka cenowa. Silnie odżywiający krem do twarzy z masłem shea z Loccitane to koszt 159zł >>KLIK<<. Jest to najbardziej treściwy i według mnie najlepszy krem ochronny dostępny na rynku, o czym świadczy chociażby 25% zawartość masła shea. Krem wchłania się ciut dłużej- przed nałożeniem podkładu należy odczekać kilka minut. Natomiast skóra po nim wygląda jak nowa. Przyznam szczerze, że odkąd odkryłam kremy z Avene nie wracam już do tego z Loccitane, głównie ze względu na cenę- ponad czterokrotnie tańsze kremy są naprawdę porównywalne. Jednak nadejdzie ten dzień, kiedy za nim zatęsknię i wypłaczę te 160zł...
 
Kochani, z mojej strony to już wszystko. Jestem bardzo ciekawa, jakich kremów na zimę Wy używacie i co możecie mi polecić? Jak sami widzicie, moje propozycje wahają się cenowo między 5, a 159zł. Sądzę, że każda oraz każdy z Was znajdzie coś, co będzie mu odpowiadało zarówno pod względem ceny, jak i formuły.
Z mojej strony to wszystko. Serdecznie zachęcam Was do komentowania oraz obserwowania bloga, co jeszcze bardziej motywuje mnie do dalszej pracy. W grudniu pojawi się więcej postów odnośnie pielęgnacji- jest to bardzo ważny temat, który do tej pory poruszałam na blogu zbyt rzadko. Jednak oczywiście nie zabraknie recenzji, testów oraz innych, przeróżnych wpisów.
Buziaki i do zobaczenia w kolejnym poście!
M

http://instagram.com/maginspires

11 komentarzy:

  1. W zimę to zawsze problemy z cerą :D

    http://garderobelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. nie było mnie tu zaledwie kilka dni, a już kilka ciekawych postów mi umknęło... O tym, ze krem nawilzający nie sprawdza się na zimę też już słyszałam. W sumie ja ratowałam się mocniejszymi podkładami, ale chętnie wypróbuję którąś z Twoich propozycji- na pewno masło kakaowe z ziai, które łazi za mną od kilku miesięcy i jeden krem z avene, tylko jeszcze nie zdecydowałam który :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy, czego potrzebuje twoja skóra. jeśli masz skłonność do pojawiających się naczynek- bierz cicalfate. jeśli natomiast masz ładną, bezproblematyczną cerę, każdy z nich się sprawdzi. może cold cream anwet lepiej :)

      Usuń
  3. Hmm ja raczej nie mam problemów z wyborem kremu zimowego choć obecnie moja skóra dochodzi do siebie po kwasie i mój tradycyjny - dzienny krem troszkę jej nie pasuje ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się używać kwasów jako dodatku do kremu na noc. Najpierw nakładam na twarz kwas, a gdy ten sie wchłonie, używam kremu nawilżającego. I zawsze stosuję je na noc. Teoretycznie można używać ich również na dzień, jednak wtedy należy stosowac bardzo wysoki filtr.

      Usuń
  4. swojej pielęgnacji znaczaco nie zmieniam ale wprowadzam kwasy i czasem siegam po bardziej odżywcze kremy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobry krem to podstawa, zwłaszcza przy stosowaniu kwasów :)

      Usuń
  5. Zgadzam się. A macie jakieś wypróbowane kremiki?? Ja zaczełam testować nową koreańską markę Benton. Mają kosmetyki bez silikonów i sztucznych barwników a do tego hipoalergiczne, co bardzo lubię :)) Fajny jest np krem do twarzy Snail Bee albo krem pod oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wypróbuję! Po czasie mogę Ci polecić krem Avene- Cicalfate. Nie dość, że zabezpiecza cerę przed mrozem, to ma na nią genialny, odżywczy wpływ. Po 2 tygodniach codziennego używania tego kremu, moja cera nigdy wcześniej nie była w tak dobrej kondycji. Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Avene- Cicalfate - też kupiłam i nawet nie miałam kiedy skorzystać, żadnych mrozów nie było :) zima jak jesień

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 MagInspires Beauty Blog , Blogger