sobota, 12 listopada 2016

Kosmetyki, które u mnie się nie sprawdziły- Buble #3

Hej dziewczyny! 
Bardzo mi przykro, że czas oczekiwania na ten post się przedłużył. Co prawda planowałam dla Was test K Lips od Lovely, brakuje mi jednak jednego zdjęcia i będąc w rodzinnym domu postanowiłam zrobić porządki w kosmetykach i tym samym pozbyć się produktów, które kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Tym razem więcej będzie pielęgnacji, chociaż z zadowoleniem przyznaję, że produkty do tego posta zbierałam naprawdę długo. Co oznacza dla mnie, że robię coraz bardziej przemyślane zakupy kosmetyczne.
NIVEA- żel do mycia twarzy Aqua Effect
Jest to żel polecany cerze mieszanej i tłustej z problemami trądzikowymi. Nowa formula zawiera mikrogranulki, które działają na zasadzie peelingu. Dzięki temu produkt ma idealnie oczyszczać naszą twarz. Niestety, ale odniosłam wrażenie, że żel Nivea jest kompletnym przeciwieństwem tego, co przed chwilą napisałam. Twarz wcale nie jest oczyszczona, efekt peelingu nie działa, a skład wywołuje na mojej twarzy wysyp trądziku. Niestety, ale muszę wyrzucić produkt zużyty w 1/3. Na szczęście, po jego odstawieniu, cera zaczęła wracać do normy.
GARNIER- odświeżające mleczko do demakijażu Essentials
Mleczko do demakijażu twarzy i oczu. Osobiście preferuję wody micelarne, jednak chciałam wypróbować czegoś innego. Niestety, ale to mleczko zmywa makijaż dość mozolnie, jednak po jakimś czasie i kilkunastu straconych wacikach, twarz jest oczyszczona. Problem zaczyna się w momencie, kiedy chcemy z pomocą tego produktu zmyć makijaż oczu. Próba pozbycia się tuszu, kończy się wyrwanymi rzęsami. Zaś każde przyłożenie wacika nasączonego mleczkiem w okolice oczu kończy się podrażnieniem i pieczeniem. Nie polecam tego produktu.

STARA MYDLARNIA- Olejek do twarzy z witaminą C
Produkt ten stosowałam na noc, wcierając go w twarz i szyję. Po jakimś czasie zauważyłam, że skórze na mojej twarzy brakuje nawilżenia, z kolei skóra na szyi, zaczęła się wręcz łuszczyć. Okazało się, że zwykły balsam "naprawia" efekty stosowania tego olejku. W trakcie jego używania miałam również nasilony trądzik, czego z początku kompletnie nie skojarzyłam z tym produktem. Jednak cera zaczęła się normalizować zaraz po jego odstawieniu. Szkoda tylko, że zdążyłam użyć prawie całą buteleczkę.
RIVAL DE LOOP- krem pod oczy 24h Hydro- Komplex
Tego produktu używałam prawie rok temu. Myślę, że do nawilżenia nie mogę się przyczepić. Bardziej chodzi tu o formułę produktu. Stosowanie na dzień kompletnie odpada- nałożony w minimalnej ilości nie wchłania się w twarz, a próba wklepania w niego korektora kończy się łuszczeniem. Podobnie jest jeśli nałożymy go na noc i niedokładnie zmyjemy twarz rano. Mam wrażenie, że produkt nie wchłania się, przez co nie jestem w stanie stwierdzić, czy ma jakiekolwiek działanie.
MAYBELLINE- krem BB Dream Fresh
Myślałam, że ten produkt jest już wycofany ze sprzedaży, jednak ostatnio znalazłam go w sklepie, więc postanowiłam napisać również o tym produkcie. Kupiłam go bardzo dawno temu, kiedy jeszcze nie stosowałam podkładów i miałam problemy z trądzikiem. Krem miał wyrównywać koloryt skóry, delikatnie ją matowić. Dodatkowo SPF 30 pozwalał nie nakładać pod niego żadnego kremu (czego wtedy i tak nie robiłam). Niestety, krem ma zerowe krycie, nałożony na twarz nie daje kompletnie żadnego efektu. Gdyby nie mocno błyszczące wykończenie, nie wiedziałabym, że nałożyłam cokolwiek na twarz. Dodatkowo konsystencja jest mocno leista, przez co wszystko dookoła jest brudne. Jeśli chcecie wyglądać jak bombki choinkowe- serdecznie polecam ten produkt.
MY SECRET- cienie do powiem Double Effect
Te cienie są prześliczne. Kiedy sprawdzałam kolor na dłoni w sklepie byłam dosłownie zakochana. Zdecydowałam się na dwa produkty z tej serii. Czar prysł, kiedy próbowałam zrobić makijaż z użyciem tych cieni. Na powiekach nie było widać żadnego koloru- tylko brokat. Konsystencja okazała się dosyć sucha, przez co brokat osypuje się na tyle, że w ciągu dnia mamy go na całej twarzy. Szkoda, ponieważ matowe cienie tej firmy są genialne.

Kochani, z mojej strony byłoby na tyle. Mam nadzieję, że nie miałyście nigdy tych produktów, a jeśli tak- oby u Was sprawdziły się lepiej niż u mnie. Jestem bardzo ciekawa, jakie produkty nie sprawdziły się u Was- koniecznie dajcie znać, czego powinnyśmy unikać! 
Jak zwykle zachęcam Was do komentowania oraz obserwowania bloga (jest nas już  99!). Odsyłam Was także na mój instagram @maginspires >>KLIK<<, gdzie będziecie ze mną na bieżąco.

Podsumowując, mam nadzieję, że tego typu posty będą pokazywały się na naszych blogach jak najrzadziej! 
buziaki,
M.

6 komentarzy:

  1. Nie miałam nic z powyższych kosmetyków, więc wiele się nie wypowiem na ich temat.
    Dzięki, że o nich napisałaś będę ich unikać choć wiem że to co sie u kogoś nie sprawdza wcale nie musi sie nie sprwdzic u mnie. Jednak nie będę ryzykować ;)
    Zapraszam na --> Mój Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też często ufam opiniom innym, żeby niepotrzebnie nie wydawać pieniędzy. zwłaszcza jeśli chodzi o niepolecaną pielęgnację, po której muszę doprowadzać skórę do stanu używalności przez minimum miesiąc.

      Usuń
  2. miałam to mleczko do twarzy z Garniera, ale wtedy jeszcze się nie malowałam zbyt często, więc raczej u mnie się sprawdzało. chociaż zgadzam się, że czasem mnie po nim oczy piekły. ;/ reszty nie miałam. ;)
    pozdrawiam serdecznie.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli cos drazniacego musi byc w skladzie, nie jest to kwestia wrazliwych oczu, u mojej mamy byla identyczna reakcja.

      Usuń
  3. Nie miałam, ale dzieki za przestrogę!! :D
    super post
    Pozdrawiam i zapraszam paulabiliniewicz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam sie na przyszlosc, chociaz wole pisac o tych kosmetykach, ktore raczej sie sprawdzily :D

      Usuń

Copyright © 2016 MagInspires Beauty Blog , Blogger