czwartek, 29 grudnia 2016

Ulubieńcy grudnia 2016

Ulubieńcy grudnia 2016

Hej dziewczyny!
Cały czas zastanawiam się, jak rozwiązać kwestie związane z ulubieńcami. Mam na myśli to, że chciałabym pokazać Wam ulubieńców całego roku- tych kosmetycznych (makijażowych, jak i pielęgnacyjnych) oraz lifestylowych. W grudniu również trafiłam na kilka perełek, którymi muszę się z Wami podzielić, jednak nie chciałabym przez pół miesiąca „spamować” i zadręczać Was postami o ulubieńcach. Moja najnowsza wizja, czyli dwa długie posty w styczniu, gdzie w jednym zawrę wszystkie kosmetyki, a w drugim- gadżety, akcesoria, itp. Niestety się nie sprawdzi, ponieważ tych kosmetyków jest po prostu zbyt dużo… Jednak zanim to- zaprezentuję Wam moje odkrycia, które towarzyszyły mi przez miniony miesiąc- grudzień. Tym razem w większości są to produkty do pielęgnacji.


Lush- Cup O’Coffee Face And Body Mask
Niestety, ale do cna wykończyłam maseczkę Magnaminty, która sprawdzała się u mnie rewelacyjnie, działając antytrądzikowo i kojąco. Cup O’Coffee jest to naturalna, ręcznie robiona maska kawowa, na bazie kawy, pachnąca kawą, która oczyszcza i nawilża skórę. Ziarenka, które zawierają się w masce, podczas zmywania są świetnym peelingiem, natomiast po oczyszczeniu twarzy skóra jest niesamowicie wygładzona, odprężona i nawilżona.

Avene- Cicalfate
Krem półtłusty, o którym pisałam przy okazji posta odnośnie dobierania kremów na zimę >>KLIK<<. Poza tym, że ma bogatą konsystencję, sprawdza się świetnie pod makijaż i działa regenerująco na naskórek, dodatkowo delikatnie go nawilżając. Po miesiącu stosowania, uważam, że jest to must have w kosmetyczce każdej kobiety, zwłaszcza tej, która przechodzi przez kurację dermatologiczną lub ma bardzo wrażliwą, problematyczną cerę.


Ziaja- Lanolina
Produkt teoretycznie przeznaczony dla kobiet w ciąży lub  karmiących, do nawilżania spierzchniętych brodawek sutkowych. Okazuje się jednak, że świetnie sprawdza się również jako balsam do ust.  Jest to czysta lanolina, o bardzo gęstej konsystencji, która świetnie regeneruje popękane usta i ma działanie ochronne. O tym, jak zadbać o usta zimą pisałam tutaj >>KLIK<<.

Nyx- Taupe Blush
Róż z firmy NYX w odcieniu chłodnego, szarawego bronzu to jeden z bestsellerów jeśli chodzi o produkty tej firmy. Idealnie nadaje się do konturowania, a co ważne- jest jednocześnie dobrze napigmentowany, jak i delikatny, dzięki czemu nie zrobimy sobie nim plamy. Nie polecam go jednak osobom o bardzo ciemnej karnacji, ponieważ może być on wtedy niewidoczny.

Lovely- Extra Lasting nr 6
O tej serii, a zwłaszcza o wypuszczonych niedawno nowych kolorach, pojawił się osobny post, który możecie zobaczyć tutaj >>KLIK<<. Już z tej recenzji łatwo można wywnioskować, że te produkty bardzo przypadły mi do gustu, jednak najczęściej sięgałam po numerek 6, czyli delikatną, ciepłą, rudą czerwień. Kolor jest przepiękny, idealny na okres jesienno- zimowy, a same pomadki utrzymują się na ustach bez zarzutu przez kilka dobrych godzin.

To już wszystkie produkty, które ulubiłam sobie w grudniu. Jestem bardzo ciekawa, co Wam przypadło do gustu oraz czy miałyście kiedyś któryś z opisanych przeze mnie kosmetyków? Czekam na Wasze komentarze i zapraszam do obserwowania bloga (prawy pasek na górze) oraz Instagrama@maginspires >>KLIK<<. Tymczasem żegnam się z Wami, życząc Wam udanego Sylwestra oraz dużo szczęścia i radości w Nowym Roku, ponieważ nie wiem, czy uda mi się opublikować pierwszą część ulubieńców jeszcze przed sylwestrem. Gdyby nie- Bawcie się dobrze!
Buziaki,
M.

wtorek, 27 grudnia 2016

Jakie zapachy kupować facetom? Mini poradnik+ recenzja produktów Vabun

Jakie zapachy kupować facetom? Mini poradnik+ recenzja produktów Vabun

Hej Wszystkim!
Dzisiaj porozmawiamy o zapachach. I to nie byle jakich. Porozmawiamy o MĘSKICH zapachach- jak je dobierać w zależności od różnych przedziałach wiekowych. Temat  ciekawy zarówno dla kobiet, które są potencjalnymi darczyńcami, jak i dla głównych zainteresowanych, czyli Panów. Prawdą jest, że Wy- mężczyźni- chcecie podobać się nam- kobietom. I to właśnie my oceniamy to, czy Wasz zapach jest przyjemny i ładny, czy wręcz przeciwnie. Dzisiejszy post będzie też świetną okazją, żeby przedstawić Wam produkty polskiej marki Vabun. Bez dłuższych wstępów- zaczynamy!

Vabun, jak wspomniałam wyżej, jest polską marką, której linia zapachowa jest tworzona i sygnowana nazwiskiem Radosława Majdana (sądzę, że tego pana nie muszę Wam przedstawiać ;)). Produkty tej firmy dostaniecie w Drogeriach Polskich, Hebe, Dayli oraz w salonach Pako Lorente Polska. Cena dużej, 100ml fiolki perfum w cenie regularnej wynosi 149,99zł (umówmy się, że można dostać je także za około 80-100zł), zaś żel pod prysznic to koszt 39,99zł.

UNIWERSALNY ZAPACH NA CO DZIEŃ
Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam zapach męskich perfum. Podobają mi się nawet bardziej, niż te damskie. Jakbym miała określić według mnie najbardziej uniwersalny, a jednocześnie najlepszy zapach, który pasuje każdemu mężczyźnie, niezależnie, czy ma kilkanaście lat, czy jest po 50-tce, zdecydowanie byłby to zapach lekki, świeży, który kojarzy się z wysportowanym, „czystym” facetem. Delikatne nuty kardamonu, sandałowca, kolendry i piżma są bazą linii Vabun Sport. Bardzo trwały, męski zapach, który z czasem subtelnie rozwija się i co ważne- jest dość trwały, utrzymując się na skórze kilka dobrych godzin. Z tej fiolki zadowolony będzie każdy chłopak, czy mężczyzna. Jednak niekoniecznie polecam go koneserom, ponieważ sam w sobie zapach jest raczej świeży, codzienny, może nie na większe, oficjalne wyjścia.

UNIWERSALNY ZAPACH NA WIĘKSZE WYJŚCIA
W tym wypadku poza świeżością, zapach powinien być również „odważny”. Jednak mając na uwagę fakt, że nie każdy chłopak lubi oryginalne zapachy, warto znaleźć złoty środek. Delikatnie słodkie nuty owocowo- cytrusowe, w połączeniu z miętą i cynamonem tworzą linię Pako Lorente, czyli flagowy produkt Vabun. Ten zapach, mimo, iż jest bardziej słodki od swojego poprzednika, „nie zajeżdża starym wujem” (wybaczcie, ale to chyba najbardziej trafne określenie mocnych, wręcz duszących perfum, które często noszą starsi mężczyźni). Ta propozycja, tak jak poprzednia, sprawdzi się u nastolatków oraz panów w każdym wieku. Jest bardzo uniwersalna, a jednocześnie elegancka. Formuła trwała równie długo- zapach utrzymuje się na ciele około 6 godzin, delikatnie rozwijając się z czasem. Ponadto czarny, matowy flakonik sprawia, że perfumy będą idealne na prezent.

ODWAŻNA PROPOZYCJA DLA POWAŻNYCH FACETÓW
Czytając skład- oniemiałam! Truskawka, ananas, jabłko, kminek, gałka muszkatałowa, piżmo, jaśmin, cynamon, cytrusy- to tylko część aromatów tworzących linię Gold. Ten zapach jest już mniej uniwersalny i spodoba się panom, którzy lubią ciężkie, słodkie perfumy. Przyznaję, iż aromat jest tak intrygujący, że może sprawdzći się nawet u… kobiet. Kiedy ten zapach wylądował na moim nadgarstku, poważnie zaczęłam zastanawiać się, czy jest on skierowany wyłącznie do mężczyzn. Po jakimś czasie, podobnie jak w przypadku pozostałych linii, rozwinął się on w piękny, słodki aromat, który nawet ja- jako kobieta- mogłabym nosić, chcąc „zademonstrować swoją siłę”. Tak- uważam, że ta propozycja jest bardzo odważna, wręcz demonstracyjna i dodaje +200 do pewności siebie. Ponadto zapach utrzymywał się na moim nadgarstku bardzo długo, czułam jego delikatny aromat jeszcze po kąpieli. Nie zmienia to jednak faktu, że zapach podoba mi się bardzo i jednak zdecydowanie lepiej rozwija się u facetów.

Podsumowując, perfumy zdecydowanie zdały test zapachu i trwałości. Bardzo podoba mi się to, że każdy zapach "rozwija się" i subtelnie zmienia pod wpływem czasu. Każdy z nich ma piękny, oryginalny flakonik i zapakowany jest w eleganckie, zafoliowane kartonowe pudełeczko, będzie to idealny pomysł na prezent. Sądzę też, że są to jedne z lepszych perfum z raczej średniej półki cenowej. Warto również wziąć pod uwagę, iż jest to polski produkt.
Napiszę jeszcze kilka słów odnośnie żeli marki Vabun. Zacznę od tego, co bardzo mi się w nich nie podoba- jest to cena. Na stronie producenta, za 250ml żelu pod prysznic, płacimy prawie 40zł, co wydaje się być wręcz astronomiczną kwotą jak za tego typu produkt. Na pewno można dostać go taniej- w drogeriach często jest mnóstwo promocji, do nawet -50% i właśnie wtedy polecałabym kupno tych żeli, ponieważ naprawdę warto. Poszczególne linie składają się z perfum oraz żelu, który stanowi dopełnienie zapachu. Produkty pod prysznic są wyjątkowo mocno naperfumowane, dzięki czemu delikatny zapach na ciele odczuwalny jest jeszcze jakiś po kąpieli. Poza zapachem, który faktycznie jest trwały i zostaje na skórze, żele dobrze myją,  pod względem nawilżenia są ok- nie wysuszają, ale też nie mają wybitnych właściwości regeneracyjnych. Mały minusik za opakowanie, które nie wytrzymało upadku- od razu oderwała się nakrętka.


Kochani, powiedzcie mi, proszę, czy mieliście kiedyś produkty Vabun i jak się u Was sprawdziły? Więcej informacji o marce znajdziecie na ich oficjalnej stronie >>KLIK<<. Jakie są według Was idealne, uniwersalne męskie zapachy? Serdecznie dziękuję wszystkim Wam, którzy dotrwali do końca tego długiego posta! Koniecznie podzielcie się ze mną Waszymi wrażeniami w komentarzach! Zachęcam Was do śledzenia bloga (prawy pasek na górze) oraz do obserwowania @maginspiers na Instagramie>>KLIK<<. Tymczasem żegnam się z Wami i zapraszam do lektury innych artykułów <3 Przy okazji bardzo dziękuje mojemu bratu, który bardzo pomógł mi podczas testowania tych produktów :)
Buziaki,
M.

http://instagram.com/maginspires

piątek, 23 grudnia 2016

Jak zadbać o usta? Pielęgnacja, porady i najlepsze produkty

Jak zadbać o usta? Pielęgnacja, porady i najlepsze produkty

Hej, hej!
Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że aktualnie najmodniejsze są matowe pomadki, zwłaszcza te płynne. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że te produkty potrafią mieć bardzo zły wpływ na kondycję naszych ust. Nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że nałożenie jakiejkolwiek szminki, czy pomadki na popękane usta wygląda tragicznie i jeszcze bardziej je niszczy. Tym bardziej nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że w okresie zimowym nasze usta są po prostu narażone na przesuszenie oraz pękanie.
W dzisiejszym poście przygotowałam kilka porad, co zrobić, żeby usta wyglądały dobrze przez cały rok, nie tylko w zimie. Żeby codzienne noszenie mocnych szminek stało się przyjemnością i dla ust, i dla oczu, które będą na nie patrzeć. Zebrałam również najlepsze produkty do ust, jakie można w tej chwili dostać na rynku. Każdy z nich to niska półka cenowa i genialna jakość.

JAK ZADBAĆ O USTA?

Pomadka na dzień dobry- mój poranek zaczyna się od umycia twarzy i nałożenia na nią kremu. U Was pewnie jest analogicznie. Krem ma przygotować twarz pod makijaż, posłużyć jako baza. Tak samo powinno być z pomadką. Po wstaniu z łóżka, po umyciu twarzy, nałóżcie odrobinę balsamu na usta. Zjedzcie śniadanie, zróbcie makijaż, pomalujcie usta. Jeśli jest taka potrzeba- przed nałożeniem szminki można bez problemu zetrzeć resztki balsamu. Jednak ten krok pozwoli Waszym ustom lepiej przyjąć produkt, który równocześnie mniej je wysuszy.  

Peeling- ten zabieg pozwoli pozbyć się nadmiaru suchych skórek, które zwłaszcza w połączeniu z płynnymi, matowymi pomadkami wyglądają bardzo nieestetycznie. Dobrze zrobić peeling ust przed nałożeniem pomadki, jednak powinnyśmy rezygnować z tego zabiegu, kiedy nasze usta są mocno popękane. Wtedy lepiej najpierw dobrze je nawilżyć i zregenerować (patrz punkt wyżej), dopiero później wykonać złuszczanie.

Balsam do ust w torebce (lub w kieszeni kurtki)- według mnie to niezbędnik. Kiedy spieszę się rano i tuszuję tylko rzęsy, sięgam po balsam w drodze na przystanek. Usta są wtedy nawilżone i mają na sobie barierę ochronną, która chroni je przed zimnem, wiatrem i promieniami słonecznymi. W każdym momencie nie będąc w domu, kiedy czuję, że usta zaczynają pękać, mam pod ręką małą pomadkę lub masełko. Wierzcie mi, że nie zabierze to miejsca w torebce, a naprawdę uratuje Wasze usta niejednokrotnie.

Nawilżanie ust na noc- kładąc się spać warto pamiętać o nałożeniu na usta najlepiej „czegoś mocniejszego”, tzn. bardzo nawilżającego. Przez kilka(naście) godzin snu usta mogą bardzo ładnie zregenerować się i już rano dojść do siebie.


 JAKI PRODUKT WYBRAĆ?

Produkty, czy balsamy do ust powinno wybierać się zależnie od naszych potrzeb. Do torebki najlepiej sprawdzą się po prostu pomadki. Chyba najbardziej nawilżająca jest ta z Neutrogeny, jednak ja bardzo lubię też produkty z Nivea, które dodatkowo mają w sobie delikatny pigment, koloryzując usta. Przyznaję, że w mojej torebce jest również zawsze masełko z Nivea, którego używam również co rano, żeby nawilżyć usta.

 Na noc dobrze zastosować bardzo mocno nawilżające, regenerujące produkty. Posiadaczkom bardzo spierzchniętych, popękanych ust serdecznie polecam balsam w słoiczku Avon Naturals- Honey. Jest to produkt, który naprawdę szybko i skutecznie regeneruje usta, przywracając im zdrowy wygląd i dawną świetność. Kolejna propozycja, równie dobra, acz według mnie bardziej delikatna, to jajeczka z Oriflame. W przypadku obydwu tych produktów jedyny minus, to opakowanie- wydobywanie balsamu ze słoiczka, zwłaszcza, gdy ten już się kończy, jest bardzo niekomfortowe. Dobrze nawilżającą formułę posiadają również Carmexy, za którymi ja akurat nie przepadam, głównie ze względu na zapach. Jeśli zaś jesteście posiadaczkami ust bardzo wrażliwych, które każdy jeden produkt po prostu podrażnia, powinnyście zaopatrzyć się w najzwyklejszą maść z witaminą A, którą dostaniecie w Aptece, czystą wazelinę, dostępną nawet w drogeriach, czy lanolinę, czyli produkt polecany matkom karmiącym, do nawilżania spierzchniętych sutków. Najpopularniejsza i bardzo dobra jest lanolina z Ziai, dostępna w ich sklepach oraz aptekach. Produkt bardzo gęsty, który długo się wchłania i nawilża jak żaden inny. 


Jeśli chodzi o dostępne peelingi na rynku- najlepszy wybór to Sylveco. Peeling w pomadce, który kosztuje niecałe 10zł, jest bardzo praktyczny, a dzięki swojej formule nie wymaga brudzenia rąk.
Podobny produkt w takiej samej postaci dostaniecie w Kiko, jednak jego cena jest ponad dwukrotnie wyższa, ponieważ wynosi 25zł. Również w Kiko możemy dostać zestaw- za 35zł dostajemy koloryzujący balsam na usta (który nie robi nic) oraz peeling, tym razem gruboziarnisty, zamknięty w słoiczku. Produkt był ok, jednak nie zawsze miałam ochotę brudzić sobie nim palce, dlatego zdecydowanie polecam Sylveco. Ostatnio również w Biedronce widziałam peeling do ust w formie pomadki z Bell. Sądzę, że to również może być dobra opcja.

 Kochani, mam nadzieję, że mój post pomoże Wam i Waszym ustom dojść do siebie nie tylko w trakcie tych mroźnych dni, ale przez cały rok. Pamiętajcie, że ładne, zadbane usta to ogromny atut kobiety, jak i mężczyzny. Jeśli Wasz chłopak ma z nimi problemy- obdarujcie go małą pomadką np. z Nivea (ta granatowa z napisem „man” to naprawdę świetny chwyt marketingowy). Nie ma nic dziwnego w tym, że wszyscy chcemy dobrze wyglądać i dobrze się czuć, a popękane usta potrafią naprawdę dopiec.
Napiszcie proszę, jakie są Wasze ulubione produkty do pielęgnacji i regeneracji ust. Podzielcie się ze mną Waszymi sposobami na ładne usta w komentarzach pod tym postem. Bardzo serdecznie i mocno zachęcam Was również do obserwowania bloga (prawy pasek pod nagłówkiem) oraz instagrama @maginspires >>KLIK<<. Tymczasem ja żegnam się z Wami świątecznie. Z góry również uprzedzam, że na blogu może pojawiać się pewien chaos, ponieważ stopniowo będę zmieniać jego szatę graficzną. Do zobaczenia w kolejnym poście!
Buziaki,
M.

http://instagram.com/maginspires

wtorek, 20 grudnia 2016

3 nowości drogeryjne, które warto mieć! #kolorówka

3 nowości drogeryjne, które warto mieć! #kolorówka
Hej dziewczyny!
Dzisiejszy post to zdecydowanie chrapka dla koneserek nowości kosmetycznych! Pośród tego wszystkiego, co oferują nam drogerie, wybrałam 3 bardzo ciekawe i dobre jakościowo propozycje, które dzisiaj chciałabym Wam polecić. Jesteście ciekawe co to takiego? Serdecznie zapraszam do dalszej części posta!

LOVELY- K LIPS 
Słynne już "podróbki" pomadek sygnowanych nazwiskiem Kylie Jenner robią prawdziwą furorę w internecie. Mimo, że od ich premiery upłynęły około 2 miesiące, nadal ciężko dostać je w Rossmann'ach. Pełną recenzję oraz swatche wszystkich odcieni tego produktu znajdziecie tutaj >>KLIK<<. Dla tych jednak, którzy jeszcze nie czytali mojego osobnego artykułu poświęconego tym pomadkom, powiem, że są to naprawdę bardzo dobre produkty. W cenie 19,99 dostajemy konturówkę oraz idealnie dopasowaną do niej kolorystycznie płynną matową pomadkę. Produkt utrzymuje się na ustach około 5 godzin, a kolor, który ja posiadam w swojej kosmetyczne, tzn. 04 Neutral Beauty jest naprawdę pięknym, zgaszonym brązem- idealny nude na co dzień.

KOBO- BRIGHTENER POWDER
Pamiętacie może bardzo popularną mini paletkę do konturowania twarzy z Kobo? Znajdował się tam puder rozjaśniający, róż oraz dwa produkty brązujące do konturowania twarzy. Poza dosyć niekomfortowym rozmiarem pudrów, który uniemożliwiał swobodne nakładanie ich na pędzel, paletka podbiła serca wielu dziewczyn. Furorę zrobił zwłaszcza żółty puder rozjaśniający, idealny pod oczy, na czoło, zwłaszcza dla osób, które nie przepadają za rozświetlaczami. Marka KOBO postanowiła wysłuchać próśb internautek, wypuszczając ten właśnie produkt w pojedynczym, pełnowymiarowym opakowaniu. Będąc w naturze warto zwrócić na niego uwagę!

MY SECRET- NATURAL BEAUTY EYESHADOW PALETTE
 Raz a jakiś czas firma My Secret wypuszcza mini paletki cieni do oczu. Tym razem są to paletki trzech cieni dostępnych w dwóch wersjach kolorystycznych. Mój wybór padł na Morning Dew- połączenie złota, różu i brązu. Pierwsze dwa wkłady, to piękne, perłowe cienie, z dość dużymi drobinkami, które w połączeniu tworzą idealny odcień rose gold. Ciemnobrązowy kolor dostępny w paletce idealnie ją dopełnia- nałożony w załamanie i zewnętrzny kącik, w połączeni z pozostałymi dwoma odcieniami, tworzy kompletną całość. Jeśli jeszcze nie macie- bardzo, bardzo polecam!

Kochani, przez ostatnie miesiące przetestowałam naprawdę sporo produktów do makijażu, jednak to te trzy spodobały mi się zdecydowanie najbardziej. Koniecznie dajcie mi znać w komentarzach, jakie są Wasze ulubione drogeryjne nowości oraz czy testowałyście już którąś z moich propozycji? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii! Gorąco zachęcam Was także do obserwowania bloga (prawy pasek na górze strony) oraz do śledzenia mnie na instagramie @maginspires >>KLIK<<. Tymczasem do zobaczenia w następnym poście! Będzie coś bardzo dla mnie ważnego, nie możecie tego przegapić!
Buziaki,
M.
http://instagram.com/maginspires

wtorek, 13 grudnia 2016

11 pomysłów na prezent dla niej- wersja ekonomiczna

11 pomysłów na prezent dla niej- wersja ekonomiczna
Hej! Mamy już prawię połowę grudnia. Za dosłownie 11 dni będą święta, a ja w ogóle nie czuję tej atmosfery. Dotarło do mnie, że nie mam jeszcze ani pół prezentu... Podejrzewam, że niektórzy z Was zrobili zakupy już dawno temu. Jednak dla tych, którzy świąteczne "szaleństwo" mają dopiero przed sobą, przygotowałam kilka bardzo uniwersalnych pomysłów na prezent dla dziewczyny, kobiety. Nie ważne, czy jest to siostra, mama, dziewczyna, żona. Moje propozycje, to o dziwo nie tylko kosmetyki :D! Dla każdej z nich coś tu znajdziecie. Na dodatek, starałam się, żeby propozycje nie były przesadnie drogie. Najdroższy prezent z niżej wymienionych kosztuje 150zł, najtańszy 8zł, jednak pamiętajcie, że ma to być głównie inspiracja- nie chodzi o konkretny model. Nie ma co przeciągać- zaczynamy!

PALETY CIENI
Moi ulubieńcy w tej kategorii to oczywiście paletki Zoeva. Cienie tej firmy są genialne, długo się utrzymują, wspaniale blendują. Serdecznie polecam Wam paletę Naturally Yours, która sprawdzi się u dosłownie każdej kobiety oraz Cocoa Blend, jednak ta propozycja sprawdzi się bardziej u fanek makijażu. Cena paletki dziesięciu cieni to 89zł, a dostaniemy je w sklepach internetowych, m.in. mintishop.pl. Jeśli nie chcecie lub nie możecie wydać aż tylu pieniędzy na prezent, rozejrzyjcie się za paletami z Makeup Revolution. Osobiście mogę polecić Flawless oraz Affirmation. Tutaj w cenie 40zł mamy aż 32 dość dobrej jakości cienie. Recenzja paletki Affirmation tutaj >>KLIK<<.

PALETY DO KONTUROWANIA LUB PALETY RÓŻY
Propozycja równie bezpieczna, a na pewno ucieszy niejedną dziewczynę. Jeśli Wasza młodsza siostra lubi oglądać filmiki makijażowe na youtube, może warto zainwestować dosłownie 30zł w paletkę róży lub bronzerów do konturowania? Z tańszej półki cenowej polecam sięgnąć po róże z Makeup Revolution- Sugar&Spice (30zł) lub paletę do konturowania z Freedom Makeup (50zł). Jeśli chcecie przeznaczyć na prezent około 70zł, świetnie sprawdzą się propozycje z Zoevy.

PĘDZLE/ GĄBKI DO MAKIJAŻU
Pędzli nigdy za mało. Nawet dla tych, którzy nie malują się codziennie. W zależności od tego, jakim dysponujecie budżetem, warto zwrócić uwagę na Hakuro, Zoevę lub, jeśli wiecie, że dziewczyna o tym "marzy"- może chociaż jedna sztuka MBrush? Jeśli jednak chodzi o gąbeczki- początkującym na pewno wystarczy zestaw z Blend It, który kosztuje niecałe 30zł lub gąbka z Real Techniques za około 26zł. "Szaleńcom", którym nie szkoda pieniędzy, polecam również Beauty Blender. Tutaj cena wynosi jednak około 80zł.

LAKIERY HYBRYDOWE/ NOWA LAMPA/ ZESTAW DO HYBRYD
Trzy propozycje zamknięte w jednym punkcie. Zależnie od tego, czy osoba, która zostanie obdarowana ma już jakieś doświadczenia w tej kwestii. Zarówno Semilac, jak i Neonail, z okazji świąt wypuścili zestawy kilku lakierów, które są ślicznie zapakowane- idealne na prezent. Wersji kolorystycznych jest wiele, więc będzie w czym wybierać. Jeśli Wasza dziewczyna jeszcze nie zaczęła przygody z hybrydami i nadal się waha, jest to świetny czas, żeby ją do tego zachęcić, obdarowując zestawem startowym, w którym znajdziemy wszystkie niezbędne akcesoria (dokładnie rok temu dostałam taki prezent i powiem szczerze, że to chyba jeden z najbardziej udanych prezentów w moim życiu). W przypadku, kiedy jednak nie możecie poświęcić około 200zł na cały zestaw, możecie zawsze sprawić bliskiej osobie samą lampę. Za 40-100zł kupicie lampkę firmy Semilac, idealną do użytku prywatnego. A obdarowana osoba poczuje impuls do sprawienia sobie reszty niezbędnych przyborów.

KOSMETYKI DO PIELĘGNACJI CIAŁA
Zawsze odradzam kupowania kosmetyków do twarzy, zwłaszcza, jeśli nie zostaliśmy o to poproszeni. Chyba nie najlepiej poczułaby się osoba, która dostanie pod choinką krem przeciwzmarszczkowy lub antytrądzikowy? Nawet, jeśli byłby to dobry, drogi krem, zawsze jest to jakaś nieprzyjemna sugestia w kierunku tej osoby. Inaczej jest z kosmetykami do ciała. Mnóstwo firm oferuje zestawy balsamów, peelingów, kremów do rąk, itp. Moje ulubione to Yves Rocher, Loccitane oraz Bomb Cosmetics. Ta ostatnia firma specjalizuje się głównie w kosmetykach do kąpieli- na święta wypuszczono specjalne zestawy bomb, które w wodzie rozpuszczają się, tworząc niesamowitą pianę i piękne zapachy. Must have miłośniczek długich kąpieli!

TANGLE TEEZER
Umówmy się- każda dziewczyna ma włosy, nawet jeśli są krótkie. Szczotki Tangle Teezer to koszt 30-50zł, aktualnie dostępnych jest mnóstwo modeli do różnych rodzajów włosów. Jeśli nie jesteście w temacie aż tak bardzo, polecam kupić kompakt, który przyda się zawsze, lub model klasyczny.

DOBRA KSIĄŻKA LUB PORADNIK
Statystycznie, co druga osoba wydaje książkę. Dzięki temu istnieje duże prawdopodobieństwo, że wśród autorów znajdzie się osoba, która jest idolem kogoś, kogo zamierzamy obdarować. Mała podpowiedź: dla tych, którzy wiecznie chcą schudnąć polecam naprawdę świetny i motywujący poradnik Ani Lewandowskiej. Dla nastolatek (o ile jeszcze nie mają)- "Tajniki DYI" Red Lipstick Monster, natomiast tym, którzy wiecznie nie mają się w co ubrać- zdecydowanie "Elementarz Stylu" Kasi Tusk :) 

KALENDARZ/ ORGANIZER
Dla mnie kalendarz, w którym notuję wszystkie plany to niezbędnik. Rynek wręcz ugina się od różnorodności tych produktów. Aktualnie dostaniemy zwykłe, klasyczne organizery oraz te bardziej zwariowane, dla fanów przeróżnych filmów, bajek, czy też kalendarze motywujące, podróżnicze, kulinarne. Moim sercem jednak zawładnęły Miniony.

PIŻAMA
Dobrać osobie, której dokładnych wymiarów nie znamy, sukienkę, spodnie, czy nawet bluzkę- nie zawsze jest łatwo. Poza tym, trzeba też trafić w gust. Z kolei piżama, to osobny rozdział. Umówmy się- każda dziewczyna, czy kobieta lubi spać w fajnej, czasem śmiesznej, ciepłej piżamce. Natomiast dobranie odpowiedniego rozmiaru jest tu o wiele prostsze. Zwłaszcza tą ponurą, zimową porą. Moje propozycje pochodzą ze sklepów House oraz OYSHO.

ZESTAW CIEPŁOLUBA
Osoby, którym wiecznie jest zimno, nie pogardzą termoforem, kocem, czy ciepłymi skarpetami z super wzorem. Bardzo ładne, pluszowe termofory znajdziecie w Soxo. Z kolei świetny koc, który składa się w poduszkę, dostaniecie w sklepie OYSHO. Świąteczne skarpetki to wybór z House'a. Sama jestem zdecydowanie ciepłolubna i wierzcie mi- takich gadżetów nigdy za wiele!

KOMINEK I WOSKI ZAPACHOWE LUB ŚWIECE
Nie rozumiałam szału na Yankee Candle i te wszystkie świece zapachowe, dopóki nie wypaliłam pierwszego wosku. Swój kominek, bardzo klasyczny, kupiłam w Rossmanie za około 17zł. Wiem, że w internecie ich cena waha się między 10-20zł, a dostępnych jest wiele kolorów, wzorów oraz kształtów. Jeden wosk to cena około 8- 9zł. Wydaje mi się, że lepiej nawet dać komuś kominek i dwa woski, za które łącznie zapłacimy niecałe 40zł, niż kupić dużą świecę w cenie 50zł, jednak ja z takiego prezentu również bym się ucieszyła :) 

Kochani, z mojej strony to wszystko. Oczywiście pomysłów może być mnóstwo- jestem bardzo ciekawa, co wy wybieracie na prezent dla kobiet? A co kupujecie w tym roku facetom? Mam nadzieję, że w jakiś sposób Wam pomogłam lub chociaż zainspirowałam do innego podarunku. Już niedługo na blogu pojawi się kilka pomysłów na prezent dla chłopaka, a wierzcie mi- mam coś rewelacyjnego, co trafiło do mnie przez zupełny przypadek :) Serdecznie zapraszam do komentowania i obserwowania bloga (prawy pasek na górze) oraz do śledzenia mnie na instagramie @maginspires >>KLIK<<.
Trzymajcie się ciepło i do zobaczenia w kolejnym poście!
M.

http://instagram.com/maginspires

czwartek, 8 grudnia 2016

Lovely Extra Lasting- NOWE KOLORY POMADEK! Recenzja i swatche

Lovely Extra Lasting- NOWE KOLORY POMADEK! Recenzja i swatche

Hej dziewczyny!
Mam wrażenie, że ostatnimi czasy marki Wibo oraz Lovely (która jest podproduktem firmy Wibo) raczą nas wieloma nowościami. Pomadki K Lips, nowe paletki cieni, róże Extasy, palety rozświetlaczy, itd. Tym razem Lovely postanowila przypomnieć o swoich sztandarowych matowych pomadkach w płynie, które przez dłuższy okres ciągle były wyprzedane. Mowa oczywiście o genialnych Extra Lasting. Do tej pory dostępne były tylko 3 wersje kolorystyczne plus uniwersalna pomadka przezroczysta. Najbardziej rozchwytywany, czyli numer jeden, miał odcień delikatnie przybrudzonego różu, dwójka i trójka to mocna fuksja i wyrazista czerwień. W tej chwili pomadki dostaniemy już w 6 wersjach kolorystycznych, co oznacza, że wprowadzono 3 nowe odcienie. Czy poza kolorem zmieniły się także formułą?

Jeśli chodzi o pierwszy set kolorystyczny, w moim posiadaniu jest jedynie numerek 1. Pozostałe dwa kompletnie do mnie nie przemówiły. Jedynka to dość wyraźny różowy kolor, jednak jest odrobinę zgaszony i lekko „przybrudzony”. Pomadka z Lovely potrafiła przetrwać nawet pizzę bez żadnej skazy. Jedyne, co mnie w niej bardzo mocno denerwowało, to kleiste wykończenie na ustach, przez co była naprawdę mocno wyczuwalna.

Nowe kolory są dopasowane do aktualnych trendów makijażowych.
4 to kolor ust. Zgaszony, jasny róż, który pasował będzie każdej dziewczynie zarówno na co dzień, jak i na wieczór do smokey eyes.
5 to mocny, różowy kolor, podobny do Wibo Million Dolar Lips nr 1. Ciemny, chłodny, brudny róż. Kolor, który włada ustami kobiet na całym świecie nieprzerwanie od prawie dwóch lat.
6 to chyba mój ulubieniec, czyli odcień bardzo nieoczywisty. Jest to ruda czerwień, nienachalna, która bardzo ładnie wygląda zarówno tylko przy wytuszowanych rzęsach, jak i przy mocniejszym makijażu. Kojarzy mi się odrobinę z 07 Nudeist z Bourjois, natomiast ten odcień podoba mi się o wiele bardziej.

Opakowania wertowałam kilkanaście razy. Nie ma na nich żadnej informacji odnośnie nowej formuły. Podobnie, jak poprzedniczki te kolory również idealnie kryją, natomiast nie ma już tej denerwującej lepkiej warstwy, którą nadal czuję mając na ustach „jedynkę”. Oczywiście jest to ogromny plus dla pomadek, ponieważ ten jeden- niby drobny element sprawia, że są naprawdę komfortowe w noszeniu i niewyczuwalne na ustach. Jeśli chodzi o trwałość- każda z nich utrzymuje się rewelacyjnie. Wyżej napisałam, że 1 przetrwała próbę pizzy, natomiast 5 i 6 przetrwały próbę placków ziemniaczanych z gulaszem (była sobie dieta…). Nakładając pomadkę o godzinie 10:30, w trakcie jedząc obiad i nie poprawiając jej ani razu, zmyłam ją o 17:30 i nie dlatego, że wyglądała nieładnie. Po prostu zmywałam cały makijaż przed wizytą u dermatologa. Trwałość tych pomadek ZA 9,90 to istny fenomen.

Jedyny minus tego produktu to przesuszanie ust. U mnie ten problem kompletnie nie występuje (może te pomadki są po prostu stworzone dla mnie? :D), jednak moja przyjaciółka, która ma delikatniejsze usta, musi robić sobie przerwę między noszeniem tej pomadki. Ale za taką cenę- nie narzeka.

A jak kolory prezentują się na ustach? Kolejno zobaczycie numery 1, 4, 5, 6.                            

Kochani, z mojej strony to na tyle. Podsumowując, według mnie Extra Lasting to must have w kosmetyczce każdej z Was. Nie ma na rynku lepszych pomadek w tak ładnych odcieniach, tak trwałych i zwłaszcza za takie pieniądze. Nie wiem dlaczego, ale zazwyczaj w Rossmannach wszystkie kolory poza 6 są wyprzedane, gdzie wg mnie to właśnie numerek 6 jest najbardziej niepowtarzalny…
Koniecznie dajcie mi znać, czy macie już te pomadki w swojej kolekcji, jakie są Wasze ulubione kolory oraz czy są inne tanie produkty tego typu, które przypadły Wam do gustu? Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii i bardzo proszę Was o dzielenie się nimi ze mną w komentarzach. Zachęcam Was do obserwowania mojego bloga (prawy pasek pod nagłówkiem) oraz do śledzenia go na Instagramie @maginspires>>KLIK<<.
Buziaki,
M.

http://instagram.com/maginspires
Copyright © 2016 MagInspires Beauty Blog , Blogger