Witajcie kochani!
Zanim przejdę do meritum, chciałabym bardzo podziękować Wam za tak miłe przyjęcie mnie w blogosferze. Pierwszy post został przyjęty naprawdę pozytywnie, blog ma już kilku(nastu) stałych obserwatorów, co niezmiernie mnie cieszy. Mam nadzieję, że z czasem będzie nas coraz więcej!
Przydałby się jeszcze jeden wstęp- PRZEPRASZAM za jakość zdjęć, które towarzyszą treści tego posta. Czekałam 3 dni na dobre światło, ale pogoda płata nam figle i od rana do nocy jest naprawdę ciemno i pochmurno. Obiecuję poprawę i proszę o wybaczenie...
Dzisiaj poruszę temat, który- zwłaszcza wśród dziewczyn- potrafi być kulą u nogi. Każda z nas (no, może nie każda) rzuca się na nowinki kosmetyczne, powiększając tym samym swoją kolekcję. Przez to nie jesteśmy w stanie zużyć tego, co już mamy i co gorsza- nie mamy gdzie tego trzymać!
Podzielę się z Wami moimi sposobami na to, jak faktycznie zużywać kosmetyki lub jak skutecznie się ich pozbyć- nie wyrzucając ich :)
- ZNAJDŹ DLA NICH JEDNO MIEJSCE
Pozbieraj wszystkie swoje kosmetyki i... znajdź dla nich jedno konkretne miejsce. No- ewentualnie dwa-- pielęgnacji i kolorówki zazwyczaj lokujemy osobno. Pamiętajcie, że nie trzeba mieć biurka o nazwie "toaletka", żeby mieć poskładane kosmetyki. Może to być szuflada, szafka, pudełko. W przyszłości, pokażę Wam alternatywne miejsca na przechowywanie kosmetyków- sama też nigdy nie miałam toaletki i żyję :)
Jest to bardzo dobry sposób, żeby odgruzować ten wielki kosmetyczny zbiór. Ja sprzątam "toaletkę"- miejsce , w którym przechowuję kosmetyki- co około 2-3 miesiące. Wtedy też widzę, czego nie używam i odkładam to na bok. Poza tym, robiąc tam porządek, odkrywam produkty, o których zapomniałam, dzięki czemu chętnie do nich wracam. Raz na jakiś czas (pół roku-rok) robiąc porządki, sprawdzajcie datę przydatności każdego kosmetyku. Te przeterminowane niech od razu lądują w koszu!
Robiąc porządki, weź do ręki każdy produkt i zadaj sobie pytanie "czy ja w ogóle tego używam?".
Jeśli uznasz, że nie, a kosmetyk jest zużyty w połowie- oddaj go przyjaciółce, która chętnie przetestuje ten produkt.
Ponownie wszystko sprowadza się do porządków. Układając kosmetyki, jeśli masz wystarczająco miejsca (np. w szufladzie), staraj się poukładać je tematycznie, np. produkty do twarzy- podkłady, pudry, korektory i bazy, osobno róże, bronzery, rozświetlacze, kolejna sekcja to oczy- rozgranicz cienie do powiek z kredkami, eyelinerami oraz tuszami. Ostatnia sekcja to oczywiście usta. Pomadki możesz przechowywać wg kolorów, marek, wykończenia. Jedyne co- osobno trzymaj konturówki, żeby za długo ich nie szukać :)
Zwłaszcza podkłady. Panie w drogeriach są naprawdę uprzejme- wystarczy poprosić i... mieć ze sobą pojemniczek. W rossmanie taki mały słoiczek kosztuje ok. 1,20zł. A chyba lepiej wydać złotówkę na pojemnik, który możemy umyć i wykorzystać ponownie, niż 40zł na podkład, który okaże się nietrafiony? Dobrym sposobem na testowanie jest wymienianie się kosmetykami z przyjaciółkami. Jeżeli zastanawiasz się, czy coś się u Ciebie sprawdzi, a Twoja przyjaciółka ma ten kosmetyk, poproś ją, żeby Ci go udostępniła
. Ponadto, w niektórych sklepach (Sephora, Douglas) po zakupach zawsze dostajemy próbki jakiś produktów. To idealna możliwość przetestowania nowości. Często również możliwe jest kupienie danego kosmetyku w mniejszej pojemności, co nawet w przypadku niepowodzenia jest oszczędnością pieniędzy.
- NIE OTWIERAJ WSZYSTKIEGO NA RAZ
Im więcej kosmetyków rozpakujesz/ napoczniesz/ otworzysz, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek zużyjesz. Pomyśl, masz otwartych 5 podkładów, a okres ważności każdego z nich to 1 rok. Jeden podkład zużywamy około 6-12 miesięcy. To samo tyczy się tuszy do rzęs, których przydatność to tylko 6 miesięcy po otwarciu. Otwierając wszystko na raz, marnujesz dobry produkt i pieniądze. Staraj się raczej "napoczynać" 2-3 produkty danej kategorii. Dopiero jak zużyjesz jeden z nich- otwórz następny. Pamiętajcie, że produkty nierozpakowane, do których nie dostaje się powietrze, mogą stać o wiele dłużej.
Ten patent świetnie ochroni nas przed kupowaniem kosmetyków pod wpływem emocji. Weź kartkę papieru i coś do pisania i zastanów się, jakie kosmetyki faktycznie chciałabyś mieć. Zrób swoją "wish listę" i schowaj ją w szufladzie. Wtedy, przy przypływie gotówki lub w nagrodę za zużycie jakiegoś produktu, zamiast kupować byle co, odhaczaj konsekwentnie kosmetyki z Twojej listy.
Zamiast kupować co popadnie i zapychać swoją toaletkę, zorientuj się, czy to piękne opakowanie nie jest jedyną pozytywną cechą. Poczytaj recenzje, obejrzyj testy na yt i wtedy podejmij decyzję, czy to faktycznie produkt dla Ciebie.
- CZY TO FAKTYCZNIE DLA CIEBIE?
Mając tłustą cerę, nie kupujesz rozświetlającego podkładu z drobinkami brokatu. Tak samo, kiedy masz naturalny kolor włosów, raczej nie używasz szamponu do włosów farbowanych. Jeżeli Twój makijaż oczu kończy się na tuszu do rzęs, nie potrzebujesz 20 paletek cieni.
Niektóre kosmetyki mogą mieć więcej funkcji, niż ta jedna podana na opakowaniu. Np. róż, bronzer, rozświetlacz- równie dobrze mogą posłużyć nam za cienie do powiek (i odwrotnie). Ostatnio kupiłam za (uwaga..) 1 grosz (!) rewelacyjny cień do powiek, który jest genialnym rozświetlaczem. Dzięki temu zużyje się szybciej i... nie muszę dokupować rozświetlacza :)
Jeżeli naprawdę masz manię dokupowania kosmetyków, spróbuj odkładać pieniądze i zamiast kupić 20 tanich róży kup 1 droższy, luksusowej marki. Wydasz tyle samo pieniędzy, ile wydałabyś na tanie produkty, które niekoniecznie się sprawdzą, a będziesz miała coś, co naprawdę ucieszy Twoje oko i zaoszczędzi miejsce.
Jak widzicie, większość z moich porad dotyczy raczej tego, jak nie gromadzić kosmetyków. Ale pamiętajcie, że im mniej ich mamy- tym większe prawdopodobieństwo, że więcej z nich zużyjemy.
Mam nadzieję, że część z tych rad przyda się Wam i wprowadzicie pewne zmiany w swoich kosmetycznych zbiorach.
Koniecznie dajcie mi znać, jakie są Wasze patenty na zużywanie kosmetyków i czy moje rady są dla Was pomocne.
Już teraz zapraszam Was na kolejny post, w którym przedstawię Wam moich ulubieńców minionego miesiąca.
Serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach i do obserwacji bloga. Jeśli chcecie być ze mną na bieżąco- śledźcie mnie na
instagramie.
Buziaki!
M.